-...przepraszam- zdołałam wydukać w lekko zdziwiony pysk gada -...mam nadzieje że nic Ci nie zrobiłam?-
wąż tylko zasyczał cichutko w odpowiedzi. Kiedy upewniłam się że nie wyrządziłam krzywdy Arakowi, całą swoją uwagę poświęciłam księdze. Okładka szeptała do mnie w nieznanym mi języku. Pod wpływem tego szeptu poczułam się jak adorowana przez ukochanego. Byłam zauroczona i szczęśliwa.
-Arak jeszcze raz wykręcisz mi taki numer to...- Slash spojrzał wymownie na swojego przyjaciela.
- mam nadzieję że nie przysporzył Ci kłopotów?- basior zbliżył się.
Szybko schowałam mój skarb za siebie, ściągając jednocześnie przypadkową księgę z regału obok.
-Cześć...yyy...nie- na szybko próbowałam wymyślić jakiś temat -miło że was spotkałam. Ostatnio ciężko natrafić na kogoś ze stada.-
-Fakt, wszyscy gdzieś się pozaszywali. A ty co tutaj robisz... i co to za miejsce?- wilk uważnie lustrował otoczenie -szczerze mówiąc chyba jestem tu po raz pierwszy-zakończył z szerokim uśmiechem.
Slash pomimo groźnego wyglądu potrafił naprawdę uroczo się uśmiechnąć tak, że nieraz zapierało dech w piersiach. Według mnie jeden z przystojniejszych wilków w watasze. Z tą myślą przyszedł niespodziewany ból, aż syknęłam. Księga poruszyła się nieznacznie dając o sobie znać.
-Wszystko w porządku?!-
Zaniepokojony basior podszedł jeszcze bliżej. Ból się nasilał. W moich oczach Slash stał się nagle mniej męski i jakiś taki...nijaki gdy księga szeptała czule schowana za moimi plecami. Arak próbował zbliżyć się do niej, ale odepchnęłam go trochę brutalnie na regały.
-To Moje!- krzyknęłam zadziwiając tym sama siebie. Spoglądałam przerażona to na Araka, to na Slash'a.
-Przepraszam...ja...nie chciałam...- puściłam się pędem do wyjścia. W drzwiach zderzyłam się z wilkiem była to Daiki.
-Ej! pomału, dokąd Ci tak śpieszno?- w czasie zderzenia wypuściłam mój ładunek i teraz Daiki trzymała w łapach dymiącą księgę. Długo się w nią wpatrywała jakby zauroczona, aż na jej pysku pojawił się uśmiech.
-Oddawaj!- krzyknęłam zła
-jakim cudem miałoby to być twoje!- odgryzła się wadera.
Slash zdążył mnie dogonić i teraz wraz z Arakiem przyglądali nam się ze zdziwieniem.
<Slash, Daiki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz