Szłyśmy ścieżką, wyznaczoną przez goluma. Dróżkę kończył ładnie ozdobiony most. Spojrzałyśmy na niego, gdy nagle z za niego wyskoczył dziwny stwór... Isabella podskoczyła gdy go ujrzała, a my wraz z nią.
Było to niewielkie stworzonko, podobne do małego smoka. Nie był to jednak smok. Jakby nietoperz, ale kształtu smoka. Nieważne czym był, chciałyśmy to zbadać...
Podeszłam do dziwnego stworka. Miałam wrażenie że jest ślepy, ale gdy tylko podeszłam, podleciał do mnie i szepnął szybko do ucha : ,, Ten basior to diabeł. Nigdy nie lekceważ diabła, ktoś go po coś stworzył." a potem odleciał śmiejąc się diabelskim, cienkim głosikiem. Moje towarzyszki podbiegły do mnie, martwiąc się czy nic mi nie zrobił.
- Co ci powiedział? - zapytała Galaxy.
- ,, Ten Basior to Diabeł. Nie lekceważ diabła, ktoś go po coś stworzył" - zacytowałam im.
- Myślicie że mówił na poważne, czy ot tak gadał? Wydawał się trochę psychiczny.. - Powiedziała Isabella.
- Nie jestem pewna, czy powinnyśmy zajmować się nim i narażać się na takie coś. - Odpowiedziała Galaxy.
- Co cię nie zabije to cię wzmocni, spróbujemy - Stałam w walecznej postawie.
I nagle znowu coś zaszemrało w krzakach. Nie wierzyłam w to. Wyszedł z nich basior. Ten basior.
- Witam, przyjaciółki.- zaśmiał się.
- Zostaw nas..- Odezwałam się warcząc.
- Haha, mała bezbronna dziewczynka. - odezwał się kpiąco.
I nagle poczułam się słabo. Jego głos, w mojej głowie brzmiał jak w tunelu. Powoli upadałam na ziemię, tracąc przytomność, co on ze mną zrobił...
P.S Wybaczcie długą nieaktywność, będę teraz pisać częściej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz