Lecz nie na długo. Coś mnie szturchnęło. Podniosłam do góry głowę… Nie coś, tylko ktoś. Był to basior. Jego ruda sierść bardzo się wyróżniała spośród białego puchu, który pokrył cały las. Spojrzałam na wilka po czym on powiedział:
- Przepraszam najmocniej.
- Nie, to ja przepraszam. Moja wina. - odpowiedziałam. - Zamyśliłam się trochę za bardzo.
Po chwili ciszy powiedziałam trochę rozluźniając atmosferę:
- Jestem Liv, a ty?
- Nico - odpowiedział basior.
- Miło mi cię poznać - uśmiechnęłam się.
Usiadłam na chwilę i popatrzyłam jeszcze raz na ten biały las.
- Zawsze kogoś poznaję wpadając na niego - zaśmiałam się. - Co tu robisz?
- Niedawno dołączyłem do watahy, a ty? - zapytał Nico.
- Ja podobnie. Cały czas tu kogoś poznaję, wraz z innymi wilkami nowe miejsca… zaczyna mi się co raz bardziej tu podobać.
I nagle coś zaczęło szurać w krzakach. No tak, z moim szczęściem…
<Nico? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz