czwartek, 29 grudnia 2016

Od Vipera do Minx

 Akcja - bombowo. Tyle że za szybko. Gdyby to było możliwe, już dawno bym eksplodował od nadmiaru tego wszystkiego. Minx niespokojnie kręciła się obok mnie i raz po raz obwąchiwała wszystko dookoła.
 Zapach saren okropnie mnie rozpraszał. Lubiłem polować, jednak te stworzenia męczyły się niewyobrażalnie i pierwszy raz zrobiło mi się szkoda padliny. Podszedłem niepewnym krokiem do jednego z jeleni i wbiłem swoje pazury w jego serce, kończąc żywot stworzenia. Mógłbym go spożyć, jednak widząc jego wcześniejsze męczarnie, zrobiło mi się niedobrze. Poza tym - toczył pianę z pyska i mógł być skażony jakąś chorobą.
 Wadera spojrzała na mnie przerażona. Wiedziałem, dlaczego. Za mną ktoś stał. Czułem na plecach lodowaty oddech stworzenia. Nie był to wilk. Był o wiele za duży. Odwróciłem głowę i ujrzałem stworzenie przypominające w jakimś stopniu niedźwiedzia. Ale tylko w jakimś. Futro miało całe czarne, ubrudzone krwią. Na pysku nosił czaszkę, a jego oczy płonęły wściekłą czerwienią. Przypominał mi mojego ojca - i ten jego oszpecony ryj..
 - UCIEKAJ! - zawołałem, jednak wadera nawet się nie ruszyła.
 Monstrum zaatakowało, a ja w ostatniej chwili zrobiłem unik. Bestia trafiła łapą w kamień, jednak nie zawyła z bólu. Rozwaliła go.
 Spojrzałem jej głęboko w oczy i wyczułem wściekłość. Polowała na mnie. Chyba a bardzo ją zirytowałem.
<Minx? Wybacz oczekiwanie i beznadziejność z mojej strony xp>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz