-
Nie było tam nikogo. Był to głos, który słyszałam, jakby Któregoś z
Bogów lub jakiegoś ducha. Nie było to jednak coś cielesnego. Czułam, jak
głos mnie przenikał i trafiał w moje serce. Nie byłam w stanie się temu
sprzeciwić, czułam, że mogę mu zaufać. Nie było to coś złego nie miałam
wrażenia, że chciało mnie zabić - powiedziałam, a Minx była chyba
zdziwiona tym, co mówię.
- Rozumiem, postaram się to zbadać. To do zobaczenia - oznajmiła i pobiegła na północ. Mohadu dziwnie się na mnie spojrzał.
- O jaki głos jej chodziło ? - spytał podenerwowany.
-
Spokojnie ! Parę dni temu miałam dziwną przygodę. Jakiś głos, jak
mówiłam wołał mnie, więc poszłam i znalazłam się nad wodospadem. Uważał
się za alfę i omegę i za wiele innych rzeczy, nie wnikałam w to. Jednak
nie byłam świadoma, że jestem na samej krawędzi wodogrzmotu, a Minx
uratowała mi życie - powiedziałam. Sądząc po minie smoka był bliski
zawału.
- Dobrze, że
nic ci nie jest, martwiłem się o ciebie. Opowiadaj, co się działo -
rzekł i uśmiechnął się. Zaczęłam opowiadać, zbytnio nie miałam,o czym.
Później Mo opowiedział mi o wojnie i o tym co przeżył, byłam z lekka
przerażona. Jednak wojna została wgrana, a Mo zdecydował, że wróci do
mnie. Czułam, że przyjaciel nie mówi mi wszystkiego. Nie chciałam się na
początku kłócić, jak zechce to mi powie. Gdy zapadł zmrok,
postanowiliśmy wrócić do jaskini. Na powrocie gadaliśmy, jak najęci.
Nagle usłyszałam jakiś szelest i zobaczyła sylwetkę wilka, przez chwilę
patrzyliśmy na siebie i wilk zaczął uciekać.
-
Czekaj! - krzyknęła, jednak wilk nie zatrzymał się. Mohadu chciał
lecieć za nim, lecz powstrzymałam go mówiąc, że nie ma to największego
sensu. W jaskini zjedliśmy kolację i położyliśmy się spać. Rano obudził
mnie jakiś głos starający się mnie obudzić. Otworzyłam oczy i zobaczyłam
Minx.
- Rawhay, wstawaj ! Muszę ci coś powiedzieć - oznajmiła i uderzyła mnie z lekka. Podniosłam się.
- Słucham - powiedziałam
<Minx?> < wilku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz