czwartek, 29 grudnia 2016

Od Rawhay cd. Minx

- Nie było tam nikogo. Był to głos, który słyszałam, jakby Któregoś z Bogów lub jakiegoś ducha. Nie było to jednak coś cielesnego. Czułam, jak głos mnie przenikał i trafiał w moje serce. Nie byłam w stanie się temu sprzeciwić, czułam, że mogę mu zaufać. Nie było to coś złego nie miałam wrażenia, że chciało mnie zabić - powiedziałam, a Minx była chyba zdziwiona tym, co mówię. 
- Rozumiem, postaram się to zbadać. To do zobaczenia - oznajmiła i pobiegła na północ. Mohadu dziwnie się na mnie spojrzał.
- O jaki głos jej chodziło ? - spytał podenerwowany. 
- Spokojnie ! Parę dni temu miałam dziwną przygodę. Jakiś głos, jak mówiłam wołał mnie, więc poszłam i znalazłam się nad wodospadem. Uważał się za alfę i omegę i za wiele innych rzeczy, nie wnikałam w to. Jednak nie byłam świadoma, że jestem na samej krawędzi wodogrzmotu, a Minx uratowała mi życie - powiedziałam. Sądząc po minie smoka był bliski zawału. 
- Dobrze, że nic ci nie jest, martwiłem się o ciebie. Opowiadaj, co się działo - rzekł i uśmiechnął się. Zaczęłam opowiadać, zbytnio nie miałam,o czym. Później Mo opowiedział mi o wojnie i o tym co przeżył, byłam z lekka przerażona. Jednak wojna została wgrana, a Mo zdecydował, że wróci do mnie. Czułam, że przyjaciel nie mówi mi wszystkiego. Nie chciałam się na początku kłócić, jak zechce to mi powie. Gdy zapadł zmrok, postanowiliśmy wrócić do jaskini. Na powrocie gadaliśmy, jak najęci. Nagle usłyszałam jakiś szelest i zobaczyła sylwetkę wilka, przez chwilę patrzyliśmy na siebie i wilk zaczął uciekać.
- Czekaj! - krzyknęła, jednak wilk nie zatrzymał się. Mohadu chciał lecieć za nim, lecz powstrzymałam go mówiąc, że nie ma to największego sensu. W jaskini zjedliśmy kolację i położyliśmy się spać. Rano obudził mnie jakiś głos starający się mnie obudzić. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Minx.
- Rawhay, wstawaj ! Muszę ci coś powiedzieć - oznajmiła i uderzyła mnie z lekka. Podniosłam się.
- Słucham - powiedziałam 
<Minx?> < wilku?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz