wtorek, 13 grudnia 2016

Od Rawhay cd. Minx

Stojąc spokojnie nad wodospadem, nagle poczułam, jak ktoś się na mnie rzuca. Była to Minx, a ja nie wiedziałam o co chodzi. Wadera chyba pomyślałam, że chce się zabić a to zupełnie nie tak chciałam tylko wsłuchać się w głoś przyrody, wiatru i poczuć energię wodospadu a z resztą mam na to za twardy i silny charakter. Kiedy obie wstałyśmy i ogarnęłyśmy się podeszłam do wilczycy.
- Dziękuje, że chciałaś mi pomóc, ale nie chciałam się zabić to nie tak...- powiedziałam wdzięczna i uśmiechnęłam się.
- Nie ma za co, ale wyglądało to co najmniej samobójczo - oznajmiła i zaśmiała się. Poczułam od niej bijące dobro i entuzjazm rzadko spotykam takie osoby. - Czego tak krzyczałaś? - spytała ciekawa.
- Nieważne coś mi się zdawało, ale to chyba z przemęczenia, sama nie wiem - mówiłam trochę się jąkając. Nie miałam pojęcia, jak to wytłumaczyć, musiałam coś wymyślić. 
- Okej, jak będziesz potrzebowała pomocy to śmiało przychodź do mnie - rzekła i pognała przed siebie.
- Na razie - szepnęłam i poszłam w przeciwną stronę. Wybrałam się nad rzekę żeby, chwilę posiedzieć i pooglądać widoki. Pogadałam z paroma wilkami o sprawach watahy i tego typu rzeczach. W towarzystwie nie czuję się tak źle jest miło i sympatycznie. Mohadu dobrze mówił, w tej watasze jest bezpiecznie i dziękuje mu za to, że przekonał mnie to tego miejsca. Oby on żył. Poczułam potrzebę wyżalania się komuś, pobiegłam do Minx może będzie chciało jej się mnie wysłuchać. 
<Minx?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz