poniedziałek, 12 grudnia 2016

Od MinX do Rawhay

Pomimo szumu spadającej wody usłyszałam wyraźnie krzyk jakiegoś wilka. Wciąż patrzyłam przed siebie nie mogąc się zdecydować czy sprawdzić kto to, czy iść dalej... Wzywało mnie do wyruszenia w drogę. Mój czas już nadchodził. Cicho zaskomlałam w myślach, przeklinając własną ciekawość. Odwróciłam się i za zasłony krzaków zobaczyłam na skraju wodospadu wilczyce, a dokładnie Rawhay. 
- Nie zależy mi na sławie i nie mam co tracić. Nic już nie mam -jej słowa i bliskość krawędzi podziałały na mnie jak kubeł zimnej wody. Rzadko słyszy się o wilkach które same chcą zakończyć swój żywot, ale jednak zdarzają się takie przypadki. Byłam podwójnie zszokowana ponieważ Rawhay wydawała się opanowaną i raczej silną psychicznie waderą. Nie czekając chwili dłużej rzuciłam się na wilczyce próbując ją powstrzymać. Pertraktacją, zajmę się jak tylko bicie mojego serca wróci do normy  a Rawhay bezpiecznie znajdzie się z dala od przepaści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz