- Rawhay, wstawaj! Muszę ci coś powiedzieć - oznajmiłam i uderzyłam ją z lekka. Podniosła się zaspana.
- Słucham - powiedziała w pełni już rozbudzona.
-Musisz coś przekazać Alfie, nie..nie Alfie...Tytani...albo Alfie?- mówiłam zdezorientowana chodząc w kółko.
-uspokój się i powiedz mi w końcu co mam przekazać a później się zastanowimy komu to powiedzieć- uspokoił mnie na chwile jej rzeczowy ton.
-Ja i Vi trafiliśmy na coś...coś?...sama nie wiem....nie mogę sobie przypomnieć...ale to coś złego, bardzo Złego- próbowałam sobie przypomnieć jakieś cenne szczegóły.
-coś Złego? gdzie?- głos wilczyce wyrwał mnie z zamyślenia.
-Tytania będzie pewnie wiedzieć. Vi był mały bardzo mały, a może to nie był Vi?-
-Minx wybacz ale pleciesz coś trzy po trzy...nic z tego nie rozumiem- wilczyca była coraz bardziej poirytowana.
-Viper jest teraz szczęśliwy. Jest teraz w domu...tak, w domu! Tytania będzie wiedzieć gdzie, a ja postaram się abyśmy bezpiecznie tu wrócili- zakończyłam uśmiechając się promiennie.
-przecież Ty już tu jesteś- przerwała mi wkurzona już nie na żarty i jakby lekko przerażona.
-Nie Raw! to tylko sen, Ty śnisz ja z resztą też śnie i musisz o tym pamiętać- o wszystkim co Ci przekazałam. Z Tobą ostatnią miałam kontakt w watasze. W miarę możliwości będę się z tobą kontaktować. Na razie jesteśmy bezpieczni. Ale uważajcie tu na siebie coś Złego weszło na tereny watahy-to właśnie przekaż Alfą- skończyłam rozpływając się w eterze. Spałam już bez żadnych więcej snów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz