Umówiłyśmy się że zabierzemy najpotrzebniejsze rzeczy i wrócimy jak najszybciej do jaskini Isabelli pobiegłam pędem z Liv, ale rozdzieliłyśmy się na najbliższym rozstaju dróg. Wpadłam do jaskini, a Rose natychmiastowo się zerwała. Do torby wpakowałam kilka pędów bambusowych i pojemnik z wodą przywołałam Rose do stanu uśpienia na mojej przedniej łapie pojawił się obraz kota (czyli Rose w stanie uśpienia) wzięłam torbę i zarzuciłam czarny płaszcz na siebie.
U Isabelli:
Weszłam do jaskini Liv i Isabella na mnie już czekały,ruszyłyśmy. Droga mijała nam w milczeniu
- Więc, może powiesz coś o sobie?- Liv na mnie spojrzała
- O,tak! Mam 3 lata i... nic- uśmiechnęłam się a wadera tylko odwzajemniła uśmiech.
W końcu nadeszła noc, postanowiłyśmy się przespać i jutro kontynuować wyprawę, rozpaliłyśmy ogień. Wadery położyły się przy ogniu, a ja w obalonym pniu. Wstałam bo usłyszałam jakiś szmer podeszłam do wader i szturchnęłam Isabellę a ona stanęła dęba.
- Coś się stało?- spojrzała na mnie.
- Słyszysz?- ledwo przełknęłam ślinę.
Nagle poczułam jak coś wbija mi się w plecy. Isabella mnie gwałtownie pociągnęła a Liv popędziła do lasu, wołając nas żebyśmy za nią biegły. Szybko wzięłam pochodnie i zaczęłam uciekać z Isabellą przez las cały czas skupiałyśmy wzrok na Liv w końcu pochodnia zgasła, rzuciłam nią w wilka który nas gonił co go zatrzymało. Zaczął nadchodzić ranek padłyśmy na ziemię ledwo dysząc spojrzałam na moje plecy, a na moim płaszczu pojawiła się wielka plama krwi.
< Liv? Isabella?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz