niedziela, 25 września 2016

Od Rawhay c.d Nakidai'a


Chwilę myślałam o tym, co mi powiedział, ale uciekła mi myśli i moją głowę zajęło uczenie go walki. Przyglądając się, jak poluje wychwyciłam parę błędów. Stanęłam przed nim.
- Nie lepiej ci podejść do zdobyczy, jak najbliżej wtedy masz małe prawdopodobieństwo, że ci ucieknie. Popatrz - oznajmiłam. W lesie stał wielki jeleń z ogromnym porożem. Schyliłam się i wbijając lekko pazury w ziemię zbliżałam się do zdobyczy. W pewnym momencie byłam już tylko dwa metry od zwierzyny. Wyskoczyłam na przeciwko mojej ofiary i popatrzyłam mu głęboko w oczy, a jeleń padł nie żywy. Przyciągnęłam swoją zdobycz do basiora usiadłam i zaśmiałam się trochę złośliwie. Nakidai nie wiedział chyba, co ma powiedzieć, więc siedział i patrzył się na mnie dziwnym wzrokiem. Usłyszałam trzepot skrzydeł i już wiedziałam, że to Mohadu. Smok zrobił kilka kółek wokół nas i usiadł obok mnie.
- A gdzie jest Tsubaki? - zapytał zdziwiony Naki.
- Poleciał coś zobaczyć, ale nie powiedział mi o co dokładnie chodzi - powiedział uśmiechnięty smok. zwrócił się w moją stronę.
- Możemy pogadać tylko w cztery oczy ? - spytał mnie i spojrzał na basiora.
- Oczywiście, Nakidai wybacz nam na chwilkę - odpowiedziałam. Wilk kiwną głową, a ja z Mohadu weszliśmy do lasu.
- Raw musimy udać się na parę dni w góry, nie pamiętasz jutro pełnia - rzekł zmartwiony smok.
- Zapomniałam na śmierć, ale co ja mam mu powiedzieć. Nie powiem mu przecież, że w niektóre pełnie zamieniam się w krwiożerczą bestię, która chce wszystkich pozabijać  - szepnęłam bojąc się, że ktoś usłyszy.
- Lepiej żeby znał prawdę, ale zrobisz jak uważasz. Powiedz mu po prostu, że na parę dni znikniesz ponieważ masz parę spraw do zrobienia - zaproponował Mo. Zgodziłam się i oboje podeszliśmy do wilka.
- Słuchaj Nakidai. Musimy na parę dni zniknąć. Nie mogę ci powiedzieć , dlaczego dowiesz się w swoim czasie. A teraz żegnaj - powiedziałam z trudem, odwróciłam się i poszłam w kierunku lasu. Nakidai próbował mnie zatrzymać, ale Mohadu go powstrzymał. Smok szedł za mną a później obok mnie. Rozmawialiśmy o tym , gdzie się zatrzymamy, Mo opowiedział mi o znalezionej przez niego jaskini głęboko w górach. Oboje stwierdziliśmy, że to dobre miejsce. Towarzysz wziął mnie na swój grzbiet i wzbił się w powietrze. Z niewiadomych mi powodów zasnęłam i obudziłam się w ogromnej jaskini. Na suficie znajdowały się miliony świetlików, Mo podszedł do mnie o oznajmił mi, że spałam całą dobę. Zdziwiłam się musiałam być nie źle zmęczona, nagle poczułam energię księżyca i wiedziałam, że w tą pełnię się zmienię w bestię. Mohadu odleciał a ja zaczęłam wyć, jak opętana czułam, jak serce mi szybciej bije i krew szybciej krąży. Futro zmieniło barwę na czarną, kły się powiększyły, oczy przybrały kolor czerwony. Przy wyjściu zobaczyłam postać wilka przyglądającego się całej sytuacji. Spojrzałam się mu w oczy i zaczęłam biec w jego kierunku przez strumyk. Poczułam że... Pragnę KRWI.
 < Nakidai? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz