sobota, 10 września 2016

Od Rawhay c.d Nakidai'a

Obudziłam się a obok mnie leżało trzech panów: Nakidai, Mohadu i Tsubaki. Po chwili poczułam okropny ból nie do wytrzymania. Popatrzyłam na swoje żebra, na których był bandaż, zaczęłam go rozwiązywać.
- Czekaj! Co robisz?! - krzyknął przerażony basior. 
- Ciszej głowa mnie boli. Posłuchaj wiem co robię. Okej? - odparłam wkurzona, ponieważ ból był coraz silniejszy.
- To bez sensu, będzie cię jeszcze bardziej boleć. Ja ci nie pozwolę, za bardzo mi na tobie zależy - wrzasnął z ogniem w oczach. Zdziwiły mnie jego słowa a z drugiej strony zrobiło mi się bardzo miło. 
- Mo trzymaj go - zaśmiałam się. Nie wiem, czego mnie to śmieszyło może nigdy nie widziałam takiej reakcji. Smok trzymał wilka i razem z tygrysem go uspokajali. Polizałam swoją ranę a ona w błyskawicznym tępię zniknęła. Nakidai popatrzył na mnie i zaczął się śmiać, jak dziecko.
- Zupełnie zapomniałem o twoich mocach uleczania. Przepraszam za tą aferę - powiedział i podszedł do mnie.
- Nie ma sprawy zdarza się. Ja dziękuje, że wezwałeś pomoc bez ciebie już by mnie tu nie było - oznajmiłam i przytuliłam się do wilka, a On się zarumienił. 
- To idziemy gdzieś? - zaproponował Tsubaki. Wszyscy się zgodziliśmy i ruszyliśmy tradycyjnie nad rzekę. Po dotarciu na miejsce nasi towarzysze zniknęli bez śladu, jak zwykle. Usieliśmy przy strumieniu, zapadła cisza. Stwierdziłam, że pobawię się wodą z nudy. Popatrzyłam na wodę, a ona zaczęła w powietrzu przybierać wszelakie kształty, szczerze wciągnęło mnie to i jak w transie weszłam do wody a ona wirowała wokół mnie,śmiałam się, jak szczeniak. Basior z uśmiechem i podziwem patrzył na mnie, dawno nie zaklinałam wody, bo nie miałam czasu zapomniałam, jaka to dla mnie frajda. Po jakiejś godzinie uznałam, że muszę chwilę odpocząć i znowu usiadłam obok wilka. 
- Widzę, że nieźle władasz żywiołami - oznajmił z dziwną miną, nawet nie wiem, jak ją opisać. 
- Patrz co jeszcze potrafię - powiedziałam. Weszłam w głąb mojego umysłu i zerwał się wiatr. Nakidai zaczął się unosić z przerażoną miną ja po chwili znalazłam się obok niego w powietrzu.
- Wyluzuj to tylko czary - zaśmiałam się a basior razem ze mną. Odstawiłam nas na ziemię, położyliśmy się na sporej skałce.
- Nakidai, to prawda co mówiłeś w jaskini, że ci na mnie zależy ? - spytałam stanowczo.
< Nakidai?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz