sobota, 3 września 2016

Od Rawhay c.d Nakidai'a

- To może chodźmy nad wodospad, tam przecież się poznaliśmy - oznajmiłam z uśmiechem.
- Bardzo dobry pomysł - powiedział widocznie zadowolony basior. Ruszyliśmy w stronę wodogrzmotu, po drodze opowiadaliśmy sobie o naszych rodowitych tradycjach, pieśniach, zwyczajach. Uświadomiłam sobie, ze jego kultura bardzo różni się od mojej. Pomyślałam sobie, że zabrałabym go w swoje rodzinne strony, pokazałabym mu swój dom. Dotarliśmy nad wodospad i siedliśmy na skraju, wsłuchiwałam się w wiatr, a basior patrzył się na mnie nie przeszkadzało mi to. Poczułam z nim jakiegoś rodzaju więź, sama nie wiem z jakiego powodu. 
- Raw posłuchaj muszę ci coś wyznać, nie mogę tego dusić w sobie - rzekł a ja nie wiedziałam o co chodzi. Nagle usłyszałam, jak coś pędzi w naszą stronę. Nakidai mówił coś jeszcze, ale go nie słuchałam.
- Czekaj, czekaj bądź na chwilę cicho - szepnęłam.
- Czyli masz gdzieś co do ciebie mówię - oznajmił zdenerwowany wilk. Myślałam, że to biegnie Mohadu lub Tsubaki. Nagle przed oczami zrobiło mi się ciemno i poczułam, że jakiś róg wbił mi się w żebra. Jęknęłam z bólu i padłam na ziemię. Usłyszałam krzyk basiora i straciłam przytomność. 
< Nakidai? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz