-tyle, że sama mogę nie dać rady, wyjść z niej bez szwanku- Przyparta do mury, w myślach próbowałam połączyć się ze stadem. Moje myśli połączyły się na krótką chwile z cudzymi i nawet jeśli ten wilk nie był w stanie mi pomóc, to przynajmniej dzięki niemu reszta stada dowie się, co aktualnie dzieje się ze mną i Haną. Próbowałam przekazać jak największa ilość szczegółów, gdy nagły hałas za mną poderwał mnie do góry.
-Gdzie my jesteśmy?- głos za moich pleców należał do wilczycy. Ciemnej, smukłej i wyglądającej na waleczną, coś mi świtało.
-Daiki?-
-chyba wcześniej nie miałyśmy okazji się poznać- odpowiedziała lekko zdziwiona -choć ja również Cię rozpoznaje- uśmiechnęła się do mnie i to jakby zupełnie ja odmieniło. W jej oczach pojawiły się ciepłe błyski i jakby wypiękniała, choć i przed tym nie można było nazwać ją brzydką -mało u nas szczeniaków Minx. Co to za miejsce?- skończyła poważniejąc i rozglądając się wokół. Ja również to uczyniłam i dostrzegłam wciąż otwarty portal. Widocznie same nie zawsze znikają.
-to bramy do zaświatów- odparłam dopiero po chwili.
-a co ty tu tak właściwie sama robisz?- opowiedziałam część historii gdy obok nas zmaterializował się inny wilk należący do naszego stada.
-co się tutaj dzieje?- zdziwiony również rozglądał się chwilę, po czym utkwił wyczekujące spojrzenie w naszą dwójkę. Tak wiec opowiedziałam Daiki i Slash'owi po co tu tak właściwie przybyłam i co jest moim celem. Jak się okazało wilczyca trafiła na mój ślad zupełnie przypadkiem i widząc Hanę oraz królika bezpiecznych pod osłona płonącej bariery, pognała w stronę portalu w którym znikłam. Myśląc, że ktoś mnie do niego wciągnął. Slash natomiast okazał się być wilkiem z którym połączyłam się na samym początku, jednak zagadką było dla mnie jak tu trafił. Nie mieliśmy jednak czasu drążyć tematu. Spytałam więc, czy chcą mi towarzyszyć wiedząc, że nie koniecznie możemy wrócić cali i zdrowi. Daiki zgodziła się od razu, jakby bojąc się że to ja nagle zrezygnuję z tego pomysłu.
-Zdecydowanie idę z Tobą Minx- wilczyca dreptała w miejscu jakby nie mogła się już doczekać.
Natomiast Slash chwilę się namyślał, zapewne oceniając stopień ryzyka i ewentualne powodzenie naszej wyprawy lub jego brak. Honor samca jednak nie pozwalał mu zostawić wilczycy i szczeniaka samych sobie. Tak więc z dwojgiem towarzyszy podeszliśmy do wrót zaświatów. Na nowo odtworzyłam sceny z wcześniejszej mojej wizyty i wyszeptałam słowa usłyszane wtenczas, modląc się abym niczego nie zapomniała. Po dłuższej chwili bramy zadudniły i powoli zaczęły otwierać się
-Uważajcie przez chwilę nie będziecie mogli oddychać. Weźcie głęboki oddech- tak jak i za pierwszym razem świat po drugiej stronie zassał całe powietrze, z głośnym sykiem, niczym tonący wynurzający się na powierzchnie. Zdarzyliśmy zaczerpnąć tlenu w płuca i wraz z nim zostaliśmy wessani do wnętrza. Pierwszy poziom zaświatów przywitał nas zapachem zgnilizny i wszechobecnymi zdziczałymi psami. Wszyscy byliśmy dziwnie zmęczeni i nasze siły oraz moce spadły o połowę. Tak rozpoczęła się nasza podróż po krainie zmarłych w celu odszukania duszy Orhany.
<Orhana, Slash, Daiki (pamiętajcie że poziomów zaświatów jest 9)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz