- Nawet nie próbujcie uciekać - Powiedział basior bardzo groźnie.
- Uciekajmy - powiedziała Isabella prawie bezgłośnie, przez zęby.
Rzuciłyśmy się do biegu. Basior wściekły pobiegł za nami. Bałam się strasznie, jak nigdy. Czego od nas chciał? Kim był? Próbowałam się skupić, ale musiałam biec.
- Znasz go? - powiedziałam w biegu do Isabelli.
- Nie. Nie wiem czego on chce, ani kim jest. Ale wiem, że jest coraz bliżej nas i jest bardzo wściekły. - odrzekła szybko.
Rzeczywiście. Był już coraz bliżej. Chyba nigdy nie ogarniał mnie taki strach.
- Nie uciekniecie, nawet nie próbujcie! - krzyknął basior.
W tej samej chwili, jak w zwolnionym tempie doganiając nas, rzucił się na mnie i Isabellę. Mnie ugryzł w łapę, całkowicie obezwładniając, a Isabellę drapnął z boku.
- Co, chciałyście zgrywać odważne? -zapytał basior- Nie udało wam się widocznie -powiedział kpiącym tonem.
To było jakieś chore. Obie byłyśmy przestraszone i ranne. Czułam się bezbronna, całkowicie bezbronna. po twarzy lały mi się łzy, a z ugryzienia krew. Isabella tylko popatrzyła na mnie, a ja już wiedziałam o co chodzi. Powoli wstałam, ze wściekłością zadając cios w pysk basiora. Wykorzystałyśmy jego chwilowe oszołomienie, uciekając. Po sekundzie nie widziałyśmy już go. Byłyśmy daleko, daleko.
- Wszystko będzie dobrze. - powiedziała Isabella, lecząc moją ranę, potem swoją.
- Dziękuję - powiedziałam. -To było okropne.
- Wiem. Nie martw się. -powiedziała Isabella.
- Mam nadzieję, że on się tu więcej nie pojawi.- odparłam.
-Wiesz co? Chodź pójdziemy w jakieś spokojne miejsce, pogadamy trochę. Powiesz mi coś o sobie, ja ci o mnie - uśmiechnęła się do mnie.
-Dobry pomysł. To gdzie pójdziemy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz