Tajemniczy sen...
Po rozmowie z Rosalie zasnęłam. Miałam wielki koszmar. Znowu
byłam w tamtej strasznej jaskini. Szłam przez tunel. Po chwili trafiłam do sali
tortur, w której znajdowałam się poprzedniej nocy. W oddali zobaczyłam tego
nieznanego mi basiora, który mnie przetrzymywał i... jakąś waderę. Ta wadera
miała piękną szaroczarną sierść, lwi ogon, cudowne czarne włosy z niebieskimi
kryształkami we włosach oraz szare oczy. Nosiła także niebieską pelerynę z
futerkiem. Była przerażona. Coś kojarzyłam tą waderę. Ale skąd?
Basior stojący na przeciwko wilczycy powiedział groźnie:
- Znajdę twoją córkę i zabiję, a ciebie będę przetrzymywał w
zamknięciu dopóki nie powiesz mi gdzie ukrywa się Isabella.
Wadera odpowiedziała:
- Nigdy nie powiem ci gdzie jest Isabella.
- No to chyba nie mam wyboru.... - Odrzekł wilk.
Basior wyjął bicz i zaczął chłostać tą wilczycę. Chciałam
krzyknąć, żeby ją zostawił, ale...Obudziłam się. Cała zlana potem. Miałam
pełno pytań. Dlaczego ta wadera wiedziała jak mam na imię? Kim ona jest? Nie
powinnam się zastanawiać nad tym, przecież to tylko sen. Ale...To mógł być
jakiś znak. Ta kobieta przypominała mi bardzo moją matkę, ale to przecież
niemożliwe. Moja mama nie miała wrogów. Może miała. Przecież kiedy się
urodziłam mieliśmy uciekać. Nie znam swojego ojca... Muszę wiedzieć prawdę.
Ale jak?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz