Był to słoneczny dzień.... Obudziły mnie promienie słońca i....
lizanie po buzi. Okazało się, że była to Amaretta. Niechętnie wstałam i
poszłam coś zjeść. po śniadaniu postanowiłam przejść się nad Wodospad
Wątpliwości. Było to od teraz moje ulubione miejsce, oprócz mojej
jaskini.
Szłam przez las. Tutaj na szczęście nie świeciło słońce, ufff...
Po jakimś czasie doszłam na miejsce. Nie było nikogo. Pustka. Jedynie
były słyszalne szumy wodospadu. Znałam jedynie jedno wzgórze wodospadu,
więc postanowiłam przejść się po okolicy. Zeszłam bezpiecznie na dół.
Wodospad na dole wyglądał pięknie. Woda płynęła do pięknego jeziora, na
którym było dużo pięknych lili wodnych. Zerwałam jedną i wpięłam w
sierść koło ucha. Dalej idąc zauważyłam trzy małe wróżki. Chciałam z
nimi porozmawiać, ale chyba nie były mną zainteresowane. Dalej już nic
ciekawego nie było. Wróciłam na szczyt wodospadu. Na moim miejscu zauważyłam jakiegoś wilka, a dokładniej basiora. Już miałam nadzieję,
ze to by Si, ale ten wilk co stał inaczej wyglądał. Miał bardzo jasne
futro oraz długi ogon. Jego sierść była mocno potargana, a jego łapy
były mocne i masywne. Wpatrywał się w dal. Wahałam się podejść. Bałam
się, że jak zapoznam się z jakimś basiorem to on odejdzie i mnie
zostawi, tak jak Si... Ale postanowiłam, że muszę być odważna.
Podeszłam bliżej i powiedziałam:
- Cześć.... Jestem Isabella.
Wilk się odwrócił i zadał mi pytanie:
- Kiedy tu przyszłaś...? Tak w ogóle to jestem Tristan. Miło mi cię poznać.
- Ciebie również. Przyszłam tutaj wcześniej, ale na chwilę zeszłam
na dół, żeby zobaczyć co jest po drugiej stronie wodospadu -
odpowiedziałam mu.
W tej chwili, kiedy to powiedziałam poślizgnęłam się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz