poniedziałek, 26 września 2016

Od Minx do Anielki, Slasha, Daiki i Orhany

Czułam się nieswojo zostawiając za sobą towarzyszy, jednak na chwilę obecną nie byłam w stanie im pomóc. Bardzo wyraźnie słyszałam za to głos który mnie wołał. Nie wiedziałam do kogo należał ale pomimo tego czułam się zmuszona podążać za jego brzmieniem. Mijałam gęsto rosnące drzewa i krzewy które drapały mocno moje całe ciało. Wychodząc na niewielka polankę z jeziorkiem pośrodku czułam się jakoś dziwnie. Potykałam się o własne kończyny i ogólnie trudno było mi utrzymać równowagę. Zachciało mi się pić, nie byłam jednak pewna czy woda nadaje się do spożycia.
-Umrzeć od niej na pewno nie umrę bo w końcu jesteśmy już w zaświatach- pomyślałam nachylając pysk nad tafla wody. Wzięłam parę porządnych łyków po czym z ciekawości nachyliłam się odrobinę bardziej by przyjrzeć się jak wielkie szkody wyrządziły mi ostre gałęzie. Szybko odskoczyłam w tył zaskoczona tym kogo ujrzałam w odbiciu.
-To ty Podróżująca- przemówił dobrze znany mi starczy głos -potrzebujesz siły by sprostać temu co przed tobą. Twoje młode ciało pozwala ci na lepszy rozwój, ale ogranicza twoja siłę. Jeśli sobie tego życzysz mogę sprawić że to co zobaczyłaś się urzeczywistni. Czy tego właśnie chcesz?-
spojrzałam znów w tafle jeziora i zobaczyłam dorosłą mnie a raczej podlotka na moje oko jakieś niespełna 2 lata. Potrzebowałam siły i męczyło mnie to, że wszyscy wciąż muszą się mną zajmować. pragnęłam niezależności. odpowiedź była wiec tylko jedna...
-chce tego- liczyłam na jakieś fajerwerki, czy przypływ siły a stałam jedynie w miejscu z pewnie dość głupkowato wyglądającą miną -....i już? to wszystko?- nikt jednak już mi nie odpowiedział.
Zaczęłam zastanawiać się nad tym do kogo należy głos nazywający mnie "Podróżującą". Moje rozmyślania przerwał jednak słaby głos należący do już dobrze znanej mi osoby. Orhana wołała nas. Następny poziom w którym się znajdowała zapowiadał się dość nietypowo. Bramą prowadzącą do niego były wrota starego dworu, a piętro to, było niczym innym, jak długim ciągiem korytarzy z niezmierzoną liczba drzwi prowadzących bóg wie gdzie.
-No to pięknie jesteśmy już prawie u kresu naszej podróży, muszę tylko jeszcze odnaleźć moich towarzyszy.- ruszyłam z powrotem w stronę gdzie ich zostawiłam.
Slash"owi i Anielce powinno pójść łatwo w końcu obydwoje tu byli i widać było że mają się ku sobie. Trochę bałam się o Daiki, tak bardzo chciała zobaczyć Raz'a że mogła uznać wilczego klona za niego, wierzyłam jednak w nią i jej miłość do ukochanego która pozwoliła jej na podróż w tak niebezpieczne miejsce po to by być przy nim. Ciekawe czy i jego uda nam się tutaj spotkać?
 < wpisując tytuł zauważyłam że dużo nas w grupie :D może dopnie się też na ostatek Raz? ;) >


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz