wtorek, 16 sierpnia 2016

Od Rawhay c.d Nakidai'a

Po tych wszystkich zwariowanych zdarzeniach przez około miesiąc nie widziałam basiora. Nie wiem, co robi i co się z nim dzieje. Mo wyleciał na wyprawę w góry i nie ma go już tydzień, nie powiedział mi nawet w jakim celu tam wyrusza, zostałam sama jak palec. Leżałam w jaskini i przyglądałam się drzewku, które rosło na samym środku. W pewnej chwili do jamy wleciał gryf, od razu go poznałam to Ahadi - przyjaciel mój i Mohadu. Podszedł do mnie, a ja jak szczeniak rzuciłam się na niego z uściskiem, gryf zaśmiał się głośno. 
- Witaj! Widzę Raw wyrosłaś, jesteś już dorosła i bardzo piękna - powiedział nadal roześmiany. Z mojej twarzy nie znikał uśmiech.
- Cześć ! Ty też nieźle się trzymasz. Co cię tu sprowadza? - spytałam. 
- Mohadu mnie do ciebie przysłał, szykuje coś - oświadczył z dziwnym uśmiechem.
- Co? Kiedy? - dopytywałam podekscytowana.
- Spokojnie jutro cię tam zabiorę - rzekł. Oboje siedliśmy i gadaliśmy bardzo długo. Ahadi zaczął temat mojej rodziny, słyszał plotki, że moja rodzina żyje, ale nie wie czy to prawda. Po całej konwersacji zjedliśmy i położyliśmy się spać. Rano Ahadi siedział obok mnie a przy nim leżał zabity jeleń. Zjedliśmy i postanowiłam, że oprowadzę gryfa po okolicy. Przyjaciel przyznał, że widoki są tu obłędne. Poszliśmy do rzeki, zaczęłam pić, bo byłam strasznie spragniona. W jednej chwili poczułam, jak Ahadi łapie mnie w swoje łapy i wznosi się w powietrze. Czułam, że lecimy do Mohadu, tylko nie wiem, czego się spodziewać? Lecieliśmy dość długo, w pewnym momencie zobaczyłam smoka, a przy nim tygrysa i Nakidai ' ego. Co się tutaj dzieje ?
< Nakidai >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz