Wiedziałam, że rozmowa o tym była trudna dla Minx,
ale nie żałowałam, że poruszyłam ten temat. Wiedza o tym jakie blizny
nosi w sobie nieco mnie przytłaczała, ale pragnęłam jej pomóc.
- Może znajdziemy jakieś miejsce do spania? - spytałam patrząc jak słońce chyli się ku horyzontowi
- Jasne - odparła wilczyca z lekkim lecz wyraźnie wymuszonym uśmiechem
- A tak przy okazji, możesz się zwracać do mnie Hana jeżeli chcesz. Moje pełne imię jest nieco dziwaczne.
Uśmiechałam
się mówiąc to, ale poczułam ukłucie w środku. Nie będąc pewna jak mogę w
tej chwili pomóc waderce postanowiłam po prostu otoczyć ją swoim
ciepłem i poczekać.
Tym razem Minx szła sama, jej chód nie
był chwiejny dlatego odetchnęłam i skupiłam się na poszukiwaniu noclegu.
Miałam wrażenie, że za bardzo się też o nią martwię. Była ode mnie
silniejsza fizycznie dlatego prędzej to ona wybroni mnie niż ja ją,
chociaż nie wiedziałam jak to było z magią, która szła mi, delikatnie
rzecz ujmując, lepiej. W końcu usadowiłyśmy się pod wystającą skałą,
która bez problemu miała nas osłonić przed deszczem, a biorąc pod uwagę
moją władze nad wiatrem, brak ścian nie stanowił problemu. Kładąc się
poprawiłam nieco mój naszyjnik od Eldiana, by się na nim przez przypadek
nie położyć.
- Co to takiego? - spytała moja towarzyszka kładąc się obok mnie i wtulając pyszczek w łapki
- Pamiątka po moim starym przyjacielu - odparłam z uśmiechem wypełnionym nutą melancholii.
Miałam zamiar zacząć układać się do snu, ale zaciekawione spojrzenie Minx kazało mi mówić dalej.
-
Wiesz, zasadniczo gdyby nie on nie było by mnie tutaj. Pochodzę z zza
dalekich wód, z miejsca gdzie używa się innego języka. Eldian był
podróżnikiem, który nauczył mnie bardzo dużo rzeczy, był dla mnie jak
dziadek - pozwoliłam sobie na popadnięcie w zadumę - Uprosiłam go by
mnie tu zabrał, spędziliśmy razem naprawdę dużo czasu i byłam
szczęśliwa... Ale niestety był już stary i zmarł. Przez to, że go sobie
wpoiłam prawdopodobnie nigdy go nie zapomnę, ale to chyba nie jest aż
taka zła rzecz.
Kończąc swoją opowieść przyciągnęłam do siebie jedną łapą Minx i posłałam jej ciepły uśmiech.
-
Wiesz, w życiu zdarzają się gorsze momenty, ale prawda jest taka, że
istnieją one po to by wiedzieć kiedy nadchodzą te dobre i umieć się nimi
cieszyć - waderka podniosła na mnie niepewnie wzrok, a ja widząc to
mówiłam dalej - W moich oczach jesteś wyjątkowo silną i inteligentną
młodą wilczycą, ale jeżeli będziesz chciała to przejdę razem z tobą
przez bolesny czas i razem poczekamy na coś dobrego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz