sobota, 13 sierpnia 2016

Od Rawhay c.d Nakidai'a

Basior opowiedział mi o sobie, słuchając tego, co mówi, stwierdziłam, że miał cudowne życie. Gdybym ja takie miała? Nakidai przedstawił mi swojego towarzysza. Przyznam zrobił na mnie wrażenie, ale nie swoją wielkością bo Mohadu jest większy od tygrysa. Zachwyciła mnie jego majestatyczny wygląd, rzadko spotyka się takiego tygrysa. Smok po chwili znalazł się obok mnie, podszedł do tygrysa.
- Witaj jestem Mohadu, syn Amaru. Miło mi cię poznać - powiedział Mo.
- Tsubaki, mi również - oznajmił tygrys.
- Skoro się już poznaliście to może Tsubaki pokażesz okolice Mohadu - zaproponował basior i uśmiechnął się.
- Bardzo chętnie - odpowiedział Tsubaki i razem ze smokiem odlecieli. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy. W pewnym momencie Nakidai spytał.
 - A tak w ogóle, jak poznałaś Mohadu ? 
- Jeszcze jako szczeniak go poznałam, wataha, w której się urodziłam była zaprzyjaźniona z stadem smoków. Od początku się dogadywaliśmy i traktowaliśmy jak rodzeństwo i tak zostało. Odkąd pamiętam mi towarzyszył, a ja mu.
- Ciekawe. Późno się już robi, chodź odprowadzę cię do twojej jaskini - oznajmił basior i z lekka się uśmiechnął. 
- Umiem dotrzeć do jaskini, a z resztą Mohadu jest ze mną - powiedziałam.
- To nie było pytanie, tylko stwierdzenie, chodź - rzekł Nakidai. Już się z nim nie kłóciłam i pozwoliłam mu się odprowadzić. Mohadu i Tsubaki maszerowali za nami, w drodze rozmawialiśmy. Kiedy dotarliśmy na miejsce basior staną na przeciwko mnie w celu pożegnania się. W krzakach usłyszałam dziwny szelest, nie był to żaden wilk ani inne zwierze. Nagle coś potężnego wyłoniło się zza krzaków i zaczęło biec w naszą stronę.
- Uważaj ! - krzyknęłam, nie bałam się jednak strach jest mi obcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz