Byłam już świadoma, że mała wadera była ode mnie silniejsza i w sumie
nie byłam zdziwiona. Nie była to jakaś trudność biorąc pod uwagę moją
kondycje. Cieszyła mnie nawet taka sytuacja, teraz wiedziałam, że z
pewnością nie jest bezbronna i w jakiś sposób byłam spokojniejsza.
Kolejną rzeczą, z której zaczęłam sobie zdawać sprawę to inteligencja
Minx. Często bywała zamyślona, a jej zawahanie przed zjedzeniem dzika
nie uszło mojej uwadze. Pozostawało mi tylko zastanawiać się czy było to
tylko zwykłe grymaszenie ze strony szczenięcia czy coś głębszego. Nie
byłam bardzo głodna dlatego pozwoliłam by Minx pierwsza się posiliła i
patrząc w stronę, w którą uciekła reszta stada miałam tylko nadzieje, że
nie zraniłam przez przypadek żadnego osobnika. Te które się wywróciły
mogły doznać urazu nogi choć nie zauważyłam, by któryś utykał.
- Nie jesz? - spytała waderka przekrzywiając lekko głowę w pytającym geście
- Ależ oczywiście, że jem. Gdybym nie miała zamiaru to upolowałabym coś mniejszego - odparłam z uśmiechem i zaczęłam jeść
Skończyło
się tym, że z naszej ofiary zostały praktycznie same kości i kilka
ścięgien. Postanowiłam zakopać gdzieś dalej resztki by nie znalazła tego
reszta stada, jeżeli zdecydują się tu jeszcze przyjść. Kopiąc dziurę z
małą pomocą wilczycy zdałam sobie sprawę z faktu, który jako pierwszy
powinien przyjść mi na myśl.
- Wybacz mi moją ciekawość... -
starałam się zacząć delikatnie, nie miałam żadnych informacji na temat
jej teraźniejszej sytuacji, a mogła ona być nie najlepsza - Ale czy masz
jakiś opiekunów?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz