piątek, 12 sierpnia 2016

Od Orhany do Minx

 - Oh you poor thing - powiedziałam odruchowo czując ukłucie w sercu kiedy mała wadera zaczęła ronić łzy.
Nic nie wiedziałam i nie chciałam pytać. Wyraźnie była w szoku oraz bólu dlatego i tak dużo by mi nie opowiedziała. Zamiast cokolwiek mówić przytuliłam ją do siebie i powoli zaczęłam ogrzewać by po chwili wciągnąć do płuc ciepłą parę unoszącą się z sierści wilczycy. Nie chciałam by doznała uszczerbku na zdrowiu oraz pragnęłam pomóc jej dojść do siebie. Głośny szloch zaczął nieco cichnąć, a ja z matczyną troską pogłaskałam samiczkę po głowie.
 - Jak masz na imię skarbie? - w końcu postanowiłam się odezwać uważnie obserwując moją towarzyszkę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz