- Kim jesteś, dlaczego się tak skradałeś? - Syknął.
Przestraszyłam się i drapnąłem smoka w oko. Ten puścił mnie i jeszcze bardziej się zdenerwował. Już brał zamach, żeby mnie uderzyć, ale powstrzymała go wadera.
- Jestem członkiem tej watahy, nie musisz mnie atakować. - Popatrzyłem z poirytowaniem na smoka.
- Wybacz. - Powiedział cicho smok i odwrócił się w drugą stronę. Wtedy podeszła do mnie wilczyca.
- Ej, ty.. Jak się nazywasz?
- Jestem Nakidai. Miło mi cię poznać. - Popatrzyłem na waderę z delikatnym uśmiechem, ale ta go nie odwzajemniła.-
- Ja jestem Rawhay.
- To ty jesteś nową członkinią?
- Tak.
Wadera odpowiadała na moje pytania krótko i konkretnie, muszę przyznać, trochę mnie to irytowało.
- To życzę ci jak najlepszych przygód w naszej watasze.
- Dziękuję.
- Ej, co ty masz z oczami? - Zapytała nieco złośliwie wadera.
W tym momencie wyraźnie było widać moje poirytowanie. Wadera uśmiechnęła się do smoka szyderczo i usiadła, oczekując na moją odpowiedź.
- No cóż, urodziłem się z taką chorobą i mam dwie inne tęczówki.
- Ciekawe.
Spędziliśmy dużo czasu rozmawiając i lepiej poznając siebie. Rozmowa z każdym momentem była coraz ciekawsza, a Rawhay robiła się coraz bardziej otwarta.
<Raw>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz