poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Od Nakidai'a do Rawhay

O całej sytuacji na szybko opowiedział mi Tsu. Pognałem za waderą, chwyciłem ją za ogon.
- Gdzie się panienka wybiera? Tak beze mnie? - Uśmiechnąłem się szyderczo. - Jak dorwać kłusownika to razem.
- A my to co?- Zapytali nasi towarzysze.
- Was też w to zaangażujemy. - Powiedziałem do Mo i Tsu. - To co, idziemy?
- Tak! -Krzyknął smok i tygrys.
Widać było, że wadera wolała żebym został w jaskini, ale w końcu jestem basiorem i niczego się nie boję, a to, że byłem zamyślony i dostałem strzałą w bok nie robi ze mnie od razu cieniasa.
No cóż, zaczęliśmy węszyć, znaleźliśmy trop. Staliśmy kilka metrów od kłusownika schowani w krzakach. Towarzysze mieli za zadanie nas chronić w kryzysowych sytuacjach, a ja z waderą zająłem się bezpośrednim atakiem. Wystawiliśmy pazury i skoczyliśmy na kłusownika. Wadera stała na nim i gryzła go, ja zrobiłem podobnie, ale zacząłem podduszać łapą mężczyznę, a ten zdążył wydać tylko ostatni jęk.
- I po sprawie. -Uśmiechnąłem się.
Tsubaki i Mohadu chyba coś knuli, zerkałem na nich. Definitywnie coś kombinowali. Tak jak myślałem, Tsu i Mo popchnęli mnie i Raw, abyśmy się dotknęli pyskami. Znowu. Zaśmiałem się i odepchnąłem delikatnie mojego towarzysza.
-Nie pozwalaj sobie Tsubaki.. - Powiedziałem żartobliwie.
- Beze mnie i Mo nie przytuliłbyś jej. - Odparł zadowolony tygrys wyszczerzając swoje białe kły.
- Skąd ta pewność..? Z resztą, nieważne. Oj Tsu, jak dobrze, że cię mam.. - Zaśmiałem się.
Po rozmowie odwróciłem się do wadery, podziękowałem jej za uratowanie mi życia i dałem jej różę, którą od dłuższego czasu trzymałem w specjalnej skrzynce po czym pożegnałem się.Mój towarzysz przybrał postać wiatru, stanąłem na nim, a ten poleciał ze mną w stronę mojej jaskini. 
<Raw?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz