poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Od Nakidai'a do Rawhay

Wyszedłem z ukrycia. Podszedłem do wadery.
- Muszę przyznać, że masz dobre zmysły, że mnie znalazłaś.
- Się wie. -Rzekła wadera z uśmiechem.
Nagle przyleciał Mohadu i popchnął mnie prosto na waderę. Utrzymałem się na łapach, ale nasze pyski się dotknęły. W mig wstałem i spojrzałem na waderę.
- Wybacz. - Powiedziałem zarumieniony.
- To nie twoja wina, tylko Mohadu, bo próbował się tu wepchać. -Wadera popatrzyła z poirytowaniem na rozbawionego smoka.
- Oh, ok. Poczekaj, zaraz wrócę. Daj mi.. Góra 10 minut.
Pobiegłem zapolować. W mig poczułem zapach jakiejś zwierzyny. Trafiła mi się tłuściutka sarenka. Po kilku chwilach leżała już zagryziona. Przytargałem ją do wadery.
- Chcesz trochę?
- Jadłam już dzika, ale myślę, że trochę się poczęstuję. - Uśmiechnęła się wadera.
Zjedliśmy moją zdobycz razem Byliśmy w pobliżu rzeki, więc wykorzystałem tą okazję. Uśmiechnąłem się szyderczo i wrzuciłem delikatnie waderę do rzeki, po czym sam również wskoczyłem. Zaczęliśmy się ochlapywać i dobrze bawić. Po godzinie wyszliśmy z wody. Mohadu przykrył mnie i Raw swoimi skrzydłami.
- Raw, pora już na mnie, muszę już iść. -Powiedziałem ze smutkiem.
- No dobrze, pa Nakidai.
Poszedłem na krótki spacer w stronę lasu, chciałem pobyć trochę sam i przemyśleć parę spraw. Nagle poczułem silny ból. Zerknąłem na swoje żebra. Ku mojemu zdziwieniu zauważyłem tam strzałę. Wyjąłem ją szybko. Zauważyłem na jej grocie resztki jakiegoś zielonego płynu. Domyśliłem się, że to zatruta strzała. Chciałem dopaść tego, który we mnie strzelił, ale padłem na ziemię i zacząłem widzieć podwójnie. Szeptem zawołałem Tsubaki'ego, a ten poleciał po pomoc do Rawhay. Po kilku minutach straciłem przytomność.
<Raw?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz