Wadera położyła się, co chwilę patrząc na nurt rzeki. Zrobiłam kilka kroków w tamtą stronę.Wadera chyba to usłyszała, bo szybko wstała.
- Witam - powiedziała dość przerażonym głosem.
- Witam - powiedziałam, wynurzając się szybko z krzaków.
- Jak masz na imię, co tu w ogóle robisz? Szpiegujesz mnie? -zapytała wadera.
- Jestem Liv, dołączyłam do tej watahy i traktuję ją jak dom.A, no z tymi krzakami głupio wyszło, ale nie, nie mam zamiaru cię szpiegować -odpowiedziałam.
-Jestem Orhana -powiedziała po krótkiej ciszy.
-Miło mi -powiedziałam z uśmiechem.
-Może przejdziemy kawałek? -zaproponowała Orhana.
-Świetny pomys ł-powiedziałam.
Szłyśmy i gadałyśmy sobie o tym i o tamtym. Gawędziłyśmy sobie, gdy nagle coś mnie uderzyło. O nie, to mógłbyć jakiś wilk, a ja praktycznie nikogo tu jeszcze nie znam.
-Uważaj jak leziesz... -powiedział basior.
-Nie krzycz, Denis -powiedziała Orhana, widocznie już poznała tego wilka.
-Ja...ja najmocniej przepraszam -wydukałam szybko.
<Orhana?> <Denis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz