niedziela, 21 sierpnia 2016

Od Denisa c.d. Liv

Wadera zamierzała się na mnie wesoła chichocząc. W pewnym momencie naprężyła łapy i mocno odbiła się od rozmokłej ziemi brzegu, chcąc wepchnąć mnie do wody. Nie bałem się zamoczyć, ale czemu miałbym pominąć okazję do odegrania się. Skoczyłem prawie w tym samym momencie co Liv, dzięki takiej sile zdołałem przerzucić ją przez grzbiet. Oboje wylądowaliśmy w orzeźwiającej, chłodnej wodzie, czemu towarzyszyło głośne chlupnięcie i rozbryźnięcie się wody na boki. Wynurzając z powrotem głowę z wody zacząłem głośno się śmiać. W tym emocjonalnym stanie wtórowała mi moja towarzyszka. Postanowiłem zanurkować jeszcze raz. Wyskoczyłem do góry i potem zanurzyłem się tak, aż mogłem odbić się od dna, co tez zrobiłem. Znowu wyskakując ponad powierzchnię zdołałem uchwycić wiatr, który skierowałem w taflę wody, co spowodowało, że Liv została ochlapana porządną falą. Nie spodziewałem się, że będzie ona aż tak silna, bo i mnie zbiła z łap, porywając pod wodę. Gdy już wszystko ucichło i odzyskałem kontrolę nad swoim wzrokiem, rozejrzałem się porządnie dookoła, lecz w moim polu widzenia nie odnalazłem wadery. Dałem nura pod wodę. Ujrzałem swobodnie opadającą postać na skały, które leżały na dnie. Przyspieszyłem i mocno łapiąc ją wydostałem się na brzeg.
-Liv! Liv, żyjesz? Ej ocknij się.- Zacząłem ją szturchać.- Otwórz oczy!- Bez rezultatów. Mijały kolejne ułamki sekund. Nastała cisza, czułem jak moje serce mocno dudni.
-No i masz za swoje.- Wadera otworzyła oczy i prychnęła śmiechem.
-Liv!
-Co już chciałeś zgrywać bohatera?- Po woli podniosła się z ziemi.
-Nie, po prostu chciałem, żebym nie musiał cię odnosić martwej. A ty? Żarty sobie stroisz.- Przewróciłem oczami.
-Oj już dobrze.- Uśmiechnęła się.
-Urwali by mi głowę, jakby okazało się, że to z mojej winy byś…
-Nie żyła?- Po moim zawahaniu, weszła mi w słowo.
-Tak.-Kiwnąłem głową.
Zrobiłem parę kroków i położyłem się w bardziej suchym miejscu, gdzie słońce pewnie wyciągało swe promienie, by się wysuszyć. Skinąłem do Liv, a ona siadła nieopodal mnie. Wyciągnęła głowę ku słońcu i przymknęła oczy. W uszach zadźwięczał szum prądu rzeki oraz wiatru, który lekko poruszał zielone liście. Gdzieniegdzie rozbrzmiewał melodyjny śpiew i pogwizdywanie ptaków. Z jednego miejsca usłyszałem dźwięk, który niezbyt ułożył się w kompozycję.
-Głodna?-Otworzyłem szerzej oczy.- Z resztą, nie muszę pytać, słyszę.
-Odrobinę.- Dotarła jednak do mnie odpowiedź.
-No to idziemy na niewielkie łowy.- Wstałem i przeciągnąłem się.- Co preferujesz ze zwierzyny?
<Liv?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz