wtorek, 12 lipca 2016

Od Oaka Dusta do Minx i Eadlyn

Spodobała mi się młodsza wersja Minx. Na początku była przerażona i całkowicie zdezorientowana, jednak kiedy postanowiłem opowiedzieć wszystko alfie i ruszyliśmy razem przez tereny watahy, od razu nabrała dużo energii i pewności siebie.
Nie uszliśmy daleko, a ona już chciała się bawić. Starałem się zachować powagę, po tym wszystkim co się stało miałem dość magii i demonów i całej reszty podobnych rzeczy. Mimo iż spałem - i tak czułem zmęczenie.
-No tak! A może by tak pościg? - kiedy dotarły do mniej te słowa, nie do końca byłem skupiony na tym co się dzieje naokoło. Kiedy po chwili zobaczyłem, jaka mała biegnie przed siebie, od razu ruszyłem za nią.
-Goń mnie! - usłyszałem jej pisk. Zacząłem się drzeć w rozpaczy, biegnąc przed siebie. Nie zastanawiając się, co robić dalej - gnałem jak najszybciej przed siebie.
Nawoływałem ją i próbowałem dogonić. Kiedy usłyszałem jej śmiech, chwilę zwolniłem, po czym jeszcze bardziej przyspieszyłem. "A więc kolejna zabawa, tak?" uśmiechnąłem się, wpatrując się
w przybliżające się szczenię.
Niedługo później przed nami otworzył się jakiś okrąg. Przypominał mi ten, co wtedy, kiedy pojawił się tamten basior. Wrzasnąłem w rozpaczy. Jednak było za późno. Szczenie już znikło w środku.
Przerażony zahamowałem. "Nie znowu, nie znowu, nie znowu..." myślałem w rozpaczy. Wtedy zauważyłem, że migający pyłek pozostał po okręgu i leci przez las. Niewiele się zastanawiając - ruszyłem za nim. Musiał mnie naprowadzać do drugiego wylotu okręgu. Ucieszyło mnie to nieco, bo to oznaczało, że Minx jest gdzieś w lesie.
Po dłuższej chwili, złapałem jej zapach i pognałem szybciej. Prawie na miejscu wyczułem moje zaginione szczenię i jakąś waderę. Kiedy puczeł zbliżający się zapach Minx - ucieszyłem się, że nic jej nie jest. Gorzej było, gdy na jej zapach przestał być coraz mocniejszy, za to mocniej poczułem waderę i usłyszałem je. Usłyszałem jak wadera uprasza się, żeby mała jej coś oddała.
Kiedy miałem je w zasięgu wzroku, zaczęły się ganiać. Patrzyłem na nie i wydawało mi się to trochę zabawne. Zauważyłem, że mała chyba też tak uważała. Po chwili, jakby coś nagle mnie wzięło, musiałem stanąć na drodze waderze i zakryć sobą Minx. Coś mnie do tego jakby zmusiło. Najeżyłem się i pokazałem kły.
-Zostaw ją w spokoju - warknąłem i spojrzałem kątem oka na szczenię, po czym skupiłem się znowu na, w moim mniemaniu, "przeciwniczce".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz