piątek, 13 maja 2016

"Lustrzane odbicie" od Oak Dust do Avalon i Pana Ciemności

Byłem kompletnie zdezorientowany. W łapach podtrzymywałem bezwładne ciało Minx, a przede mną stała przerażona Avalon. Do tego widziałem jak daleko, jak one wyglądają, co się dzieje na około. Wszędzie było pełno krwi. Pachniała tak samo jak wtedy, kiedy się zraniła. Teraz ją widziałem, co wcale nie dawało mi takiej radości, jaką zawsze sobie wyobrażałem, po odzyskaniu moich własnych oczu, kiedy indziej, kiedy wszystko miało być lepiej.
-Avalon, proszę...musisz mnie wysłuchać! - krzyknąłem przerażony. Nie wiedziałem, czy cokolwiek do niej dociera. Patrzyła na mnie jak na potwora, mordercę...ja tego nie chciałem. To straszne uczucie. Czułem, jak zaczynają mi się gromadzić łzy. To odległe uczucie, którego myślałem, że już nie doznam. To na prawdę nie była moja wina. On tego chce. On zabrał Minx i już wszystko wie - on chcę, żebyś tak myślała, to nie ja! - wydarłem się w rozpaczy.
-Zostaw mnie! - cofnęła się o krok. Nie wiedziałem co dalej robić. Na razie próbowałem się uspokoić. To nie mógł być koniec.
Delikatnie wziąłem ciało wadery na grzbiet. Ułożyłem ją tak, żeby nie spadła. spojrzałem na nią. Widziałem w niej siebie, tego który nie miał oczu. Wziąłem swoją chustę i obwiązałem jej puste oczodoły, po czym spojrzałem z żalem na Avalon. Ona musi mi uwierzyć. To nie może być koniec naszej wędrówki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz