-Kiedy już odkryłem na czym im zależy i gdzie są ich
słabe strony… czas na prawdziwą zabawę. Bo ty Kochaneczko już mi się zaczynasz
nudzić- Nadal tkwiła w tym swoim letargu w którym nie potrafiłem do niej
dotrzeć- Dobrze więc, czekaj i patrz jak pomału odbieram im wszystko.
Skupiłem się na obserwowaniu moich zabaweczek.
-Dust zaczekaj nie mogę nadążyć za Tobą!... i do tego
jeszcze ta mgła- skończyła na wpół szepcząc do siebie Avalon. Rozejrzała się
wokół i tyle wystarczyło. Gdy odwróciła głowę w stronę gdzie powinien i
niedawno znajdował się jej towarzysz, Dusta już nie było. Została sama w tej
nieziemsko gęstej mgle, która pochłaniała nawet dźwięk jej głosu.
-Dust..?!?-powtórzyła z wahaniem i już znacznie ciszej niż
poprzednio.
-Dust…Dust…to ja…-szeptało coś blisko Dusta.
-czy to może być Minx?-pomyślał basior idąc za głosem który go wołał.
-Dust przyjdź do mnie… proszę, potrzebuję Cię…- wilk
przyśpieszył prawie rozdeptując łapami królika. Biegł gnany lękiem o swoją
towarzyszkę. Gałęzie co rusz chlastały go po piersi i pysku jednak nie baczył
na to. W końcu gwałtownie stanął, czując że otacza go mrok, gęstszy od tego w
którym przyszło mu żyć po stracie oczu.
-W końcu już jesteś mój Miły-wyszeptały wokół niego
tysiące ust. Basior mimowolnie się skulił.
-Tak, tak… wiem jak to jest kroczyć w mroku, o takkkk…ja
Wiem-wyszeptały usta wokół- ile byś dał aby znów widzieć…?? aby móc
zobaczyć JĄ!?
W tej samej chwili Dust ujrzał od bardzo dawna to co było
wokół niego. Nie uszami, nozdrzami czy nawet nie językiem, ale tak po prostu
swoimi oczyma. Obrazy uderzyły go z całą swoją intensywnością. Widział jaskinie
w której jeszcze niedawno przyszło mu z Minx walczyć z głodnym niedźwiedziem.
Widział drzewa delikatnie zazielenione od wiosennych ciepłych dni. Widział
swoje łapy, ogon i wszystko…łącznie z Nią. Stała przed nim jak skamieniała,
opleciona wilkiem przypominającym cień. Nie wiedział czy właśnie tak ją sobie
wyobrażał, ale wiedział jedno, nieważne jak wygląda, to właśnie jest Minx.
-Widzisz mój Miły…Oto nasza Kochaneczka…niestety nie jest
zbyt rozmowna- powiedział cień lekko oddalając się od wadery a przybliżając
się do basiora.
-czego od nas chcesz…??-przemówi ł Dust.
-Czego Ja chce..?? właściwie…niczego- uśmiechnąłem
się od ucha do ucha dosłownie -ale wiem czego Ty chcesz. Powiem więcej nawet
potrafię Ci to dać z powrotem. Jest tylko małe ale…widzisz tą małomówną
Sikoreczkę która stoi przed tobą. Tak to właśnie nasza stara dobra Minx…ale,
ale czy ta dobra mała Sikoreczka powiedziała Ci coś ważnego o sobie…?czy
powiedziała Ci zanim zawróciła Tobie w głowie, o tym że nie jest pełna…??co ja
mówię!? wybacz za przejęzyczenie. Raczej o tym że NIE MA DUSZY- pogłaskałem
pieszczotliwie jej pysk –ojjj, oj, oj, nieładnie moja Kochaneczko.Za takie złe
zachowanie trzeba zapłacić- nim wilk zdążył zareagować wsadziłem jej łapy w
oczy i wyciągnąłem je z niej- Jej już się raczej nie przydadzą więc bierz.
Drugiej takiej szansy nie będzie- rzuciłem mu jej oczęta- Ja i tak biorę ją ze
sobą. Tyle że nie zależy mi na tym kawałku mięsa który z niej
pozostał-delikatnie szarpałem jej ciało ostrymi jak sztylety pazurami- widzisz
wszyscy Cię oszukiwali… Twoje stado, ojciec, siostra, towarzysz, któremu tak
bezgranicznie zaufałeś. A teraz jeszcze i Ona. Ale jeśli chcesz ją tak bardzo
to mogę Ci oddać, to co należało do ciebie…czyli ten kawał mięsa bez
duszy który Cię tak oczarował. No chodź możesz ją sobie zabrać. A oczy
zatrzymaj przydadzą Ci się- rzuciłem nią w wilka jak niechcianym ochłapem
ścierwa. A jej oczy kiedy ją łapał wepchnąłem mu w oczodoły tak że nawet jeśli
chciałby się ich pozbyć, to ani ona, ani on już nie będą
z nich mieli pożytku.
W tym samym czasie kiedy delikatnie rozwiała się mgła i cień
wilka gdzieś znikł obok Dusta pojawiła się Avalon.
-Dust w końcu…-urwała zakrywając pysk łapami. To co ujrzało
przyprawiło ją o niekontrolowany przypływ mdłości. Dust trzymał w łapach Minx a
raczej to co z niej zostało, rozszarpane
i zakrwawione. Uzmysłowiła sobie że
wilk patrzy na nią! i to oczami Minx. Spojrzała na wilczycę aby się upewnić.
Nie myliła się! wilczycy brakowało oczu. Musiała zwymiotować. Dopiero wtedy
zdała sobie sprawę że boi się tak bardzo, że nie jest w stanie opanować drżenia
całego ciała.
-Boże Dust jak…jak mogłeś?!-wykrztusiła.
Basior spojrzał na wilczycę trzymaną w łapach, na krew którą
był cały umorusany i na roztrzęsioną Avalon.
-To…to nie tak jak myślisz-nieświadomie zrobił krok w jej
stronę.
-Nie zbliżaj się do mnie!- krzyknęła roztrzęsiona Avalon.
Sama nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. Najpierw skrzyczał ją kiedy
próbowała pomóc w poszukiwaniach, potem gdzieś zniknął i na końcu odnajduję go
w takiej sytuacji z oczyma Minx i nią samą w strzępach w jego ramionach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz