W siedzibie Alf nie zastałam ani Avalon ani Dusta…złożyłam
więc raport i wyruszyłam na poszukiwanie moich dwóch papużek nierozłączek.
Byłam ciekawa dokąd mogli się udać. Miałam również ochotę na polowanie, ale nie
dla zaspokojenia głodu, lecz dla samej przyjemności z pogoni za zdobyczą. A
może by tak, upiec dwie pieczenie na jednym ogniu…? Z tą myślą przykleiłam nos
do ziemi, próbując wywęszyć moich towarzyszy. Ze zdziwieniem odkryłam, że Dust
udał się na północ od siedziby Alf, aby znów zawrócić i udać się w stronę
prowadzącą do naszej jaskini. Avalon natomiast, chwilę krążyła po okolicy i jak
cień podążała za Dustem. Biedaczka, chyba nie za pewnie się jeszcze czuję w
stadzie. Podniosłam głowę i spojrzałam w coraz bardziej chmurne niebo. Muszę
się pośpieszyć inaczej zmyje mi ślady, choć byłam bardziej niż pewna, że znajdę
moich towarzyszy
w domu. Oby nie złapała ich ulewa, na którą się zapowiadało-
Dotarło do mnie po chwili, że zaczęłam bardziej martwić się o nich niż o siebie
samą. Trochę mnie to zdziwiło-przecież to właśnie ja, zawsze „uciekałam” przed
wiązaniem się na dłużej z innymi. Natomiast teraz, dość łatwo przychodzi mi myślenie
długoterminowe przy Oaku czy Avalon. Nie wiedziałam, czy mogę sobie na taki
luksus pozwolić. Ale chyba już nie mam nad tym aż takiej kontroli jak
kiedyś-pomyślałam uśmiechając się.
Może to i lepiej, może to najwyższa pora, aby… dać sobie
samej szanse na szczęście? te myśli chyba spodobały się mojemu Panu Królikowi
ponieważ przytulił łebek do mojej szyi i delikatnie skrobał ząbkami o ząbki.
Zajęta tym odgłosem wypadłam z lasu na polankę, lecz szybko znów schowałam się
za drzewami. Zobaczyłam Dusta z Avalon nad rzeką, pochylonych w swoją stronę i
cicho o czymś rozmawiających. Avalon miała kwiatki w łapach i chyba coś z nich
wyplatała, uśmiechając się czule do towarzysza. A i Dust tak ostatnio wycofany
uśmiechał się do niej szczerzę tak jak do mnie, kiedyś. Widok ten przeszył mi
klatkę piersiową silnym bólem, gorycz zalała mi gardło i nie potrafiłam
racjonalnie myśleć. Mogłam tylko patrzeć na nich pełna obaw. Po raz pierwszy,
odkąd opuściłam moje stare stado poczułam się, znów tak strasznie wyobcowana, odrzucona
i samotna jak teraz. Nagle zdało mi się strasznie nieodpowiednim podejście do
nich. Skuliłam ogon i cicho zaskomlałam nieświadomie. Ogon pulsował i zaczął
pochłaniać czernią większą jego część. Gambo wbił swoje małe pazurki
w moje
futro mocno do mnie przylgnąwszy. Wiedziałam co się szykuję i wiedziałam, że
tym razem nad tym nie zapanuję. Póki miałam jeszcze trochę czasu strząsnęłam
królika z grzbietu i ostatni raz spojrzałam na parę zajętą konwersacją ze sobą
nad brzegiem rzeki. Po czym uniosłam się pełna furii
i mroku w stronę chmur
zwiastujących burzę i pierwszy odgłos grzmotu jeszcze daleki, przeczył
powietrzę.
-jeśli masz rację że nie wrócą do mnie, jeśli masz rację
to oddam tą chwilę Tobie, jeśli oni nie wrócą do mnie możesz mnie pożreć…ale jeśli…ale
jeśli jednak się mylisz, jeśli myli się również ta mroczna część mnie…wtedy
oddasz mi część mocy panującej nad tym mrokiem-
-Oni nie wrócą KOCHANA, jesteś sama. Związana jedynie
ze mną. Czyżbyś zapomniała co mi oddano, jaką część Ciebie? Ha ha ha!!! Kto by
chciał wilczycę bez duszy?! Kto by chciał kawał mięsa chodzący jeszcze po
tej ziemi Ha ha ha!!! JESTEŚ TAKA SAMA JAK JA. Bo ja to ty, a ty masz mą część
jedną z najmroczniejszych i wiesz na co Nas stać KOCHANIENKA. Pozwól mi Cię
pochłonąć! Nie masz już o co walczyć, wszyscy Cię opuszczają, ale ja będę przy
tobie NA WIEKI-
-to nie będzie nasz typowy zakład o mnie samą i
moją walkę ze samą sobą. Pozwalam Ci na nich wpływać, tak jak zawsze wpływasz
na innych, ale nie w większym niż zwykle stopniu. Jeśli Ci się nie uda oddasz
mi część mocy! jeśli jednak im się nie uda wygrać z Tobą pozwolę Ci się pożreć-
-Hmmm…jak zwykle nie nudzę się przy Tobie KOCHANIE.
Nie ma szans by chcieli mieć z Tobą cokolwiek wspólnego jak zobaczą cię w tej
formie. Zbyt bardzo ufasz innym KOCHANIENKA a przecież widzę ich mrok jak ich
pochłania i Ty zobaczysz go będąc w tej formie. Czy wtedy będziesz chciała sama
się do nich zbliżyć? Ha ha ha!!! .Niech Będzie!-
Moje ciało zamieniło się w kulę mroku i prawię skończyła się
już moja przemiana. Całe ciało paliło mnie, jakby każdy włosek był rozgrzaną
igłą bitą głęboko w moje ciało. Ciało które jest w środku kompletnie puste.
Stałam na progu jaskini którą nie dano sama nazwałam Naszym Domem. Czekałam…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz