piątek, 22 kwietnia 2016

"Odmienna dusza" od Avalon do Oak Dust

- Poczekaj! - zaśmiałam się i podbiegłam do Oak Dusta. Potrafię wyczuć, w jakim nastroju jest wilk. Nie za pomocą mocy, po prostu instynktownie wyczułam, że Dust nie uśmiecha się naprawdę.
- Nieszczery uśmiech to najgorsze co może być. - spojrzałam na niego. Odpowiedział mi westchnieniem. Zaczęliśmy maszerować przed siebie. - Wiesz, jeśli nie chcesz, to po prostu się nie uśmiechaj. 
- Po prostu za dużo myślę. - odparł.
- Chyba nigdy nie myśli się zbyt wiele - uśmiechnęłam się. Basior odwzajemnił uśmiech, lekko, ale szczerze.
Może nie miałam racji, ale trochę mnie martwił. Byłam zupełnym jego przeciwieństwem, chyba jestem otwarta, energiczna, niektórzy mówią, że jestem wprost wulkanem szczęścia. Dust natomiast nie był aż tak otwarty, lekko nieśmiały, nie miałam pewności, czy w ogóle mnie polubił. Ale zaciekawił mnie. 
Niedaleko zobaczyłam polankę i rzekę. Pobiegłam przed siebie ciągnąc go za sobą. Próbowałam zrobić coś, żeby go rozchmurzyć. Gdy tylko dobiegliśmy nad rzekę, napiliśmy się odrobinę i usiedliśmy na brzegu. 
- No, powiedz nad czym tak myślisz, bo naprawdę zaczynam się martwić. Nie chcę, żebyś był smutny. Po prostu nie mogę patrzeć jak ktoś jest smutny. - Zerwałam kilka stokrotek i odgarnęłam łapą resztkę śniegu, który się jeszcze nie roztopił. Zaczęłam pleść wianek. Spojrzałam basiorowi w oczy z uśmiechem.

<Oak Dust?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz