-Ja wczoraj... -spuściłem po sobie uszy i troszku spochmurniałem. Nadal
nie wiedziałem, czy to była najlepsza decyzja podjęta w moim życiu.
Kochałem swoje samotne wędrówki i towarzystwo istot idealnych, które nie
istnieją. Już zaczynałem tęsknić. Jednak starałem się zachować uśmiech
na pysku.
Przestałem słuchać tego, co się działo naokoło. Zamyśliłem się i to tak "porządnie". Wróciłem myślami do moich kochanych tułaczek znikąd, donikąd. Tak beztrosko i głupio...jak podczas zabawy we śniegu. Przywołałem w myślach moją siostrę i szybko ją odepchnąłem w najdalszy zakątek mojej głowy. Przypomniałem sobie mojego wiernego towarzysza...który okazał się większym kłamcą i złodziejem niż moja naiwność mogła przypuszczać.
-Gheh... - prychnąłem cicho, po czym skuliłem się lekko. Nie wiedziałem o czym właśnie mówiono...nie wiedziałem czy właśnie nie przerwałem wypowiedzi którejś z wader, czy nie zadrwiłem z którejś z nich. Zacząłem machać na wszystkie strony uszami, mając cichą nadzieję, że nic złego nie zrobiłem.
Przestałem słuchać tego, co się działo naokoło. Zamyśliłem się i to tak "porządnie". Wróciłem myślami do moich kochanych tułaczek znikąd, donikąd. Tak beztrosko i głupio...jak podczas zabawy we śniegu. Przywołałem w myślach moją siostrę i szybko ją odepchnąłem w najdalszy zakątek mojej głowy. Przypomniałem sobie mojego wiernego towarzysza...który okazał się większym kłamcą i złodziejem niż moja naiwność mogła przypuszczać.
-Gheh... - prychnąłem cicho, po czym skuliłem się lekko. Nie wiedziałem o czym właśnie mówiono...nie wiedziałem czy właśnie nie przerwałem wypowiedzi którejś z wader, czy nie zadrwiłem z którejś z nich. Zacząłem machać na wszystkie strony uszami, mając cichą nadzieję, że nic złego nie zrobiłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz