środa, 20 kwietnia 2016

Quest 1 od MINX


Nie chciałam naciskać, pomimo tego,  że widziałam, że pomału się od nas oddala. Nie da się kogoś zmusić do pozostania przy sobie, wbrew jego woli. To wiedziałam, aż za dobrze. Chwila sam na sam minęła i znów po krótkim odpoczynku ruszyliśmy w drogę.  W końcu trafiliśmy do siedziby Alf, był tylko Derlis. Swoją drogą, nie widziałam ani razu przywódczyni stada.  Alfa szybko i sprawnie przejął młodzież, a mi pozostało chwilę odpocząć czekając na nich. Wybrałam do tego celu największe drzewo w okolicy i już miałam szykować się do skoku, kiedy z lasu wyłoniła się nasz przywódczyni Magnolia. Możecie pytać skąd wiedziałam, że to właśnie Ona, ale przecież Alf nie idzie pomylić
z żadnymi innymi wilkami. Widać było, że jest mocno zaniepokojona.
-W końcu jesteś. Twoje zadanie na dziś to biała wadera. Widziano ją na naszych wschodnich terenach, jednak nie wykazuje chęci podejścia do jakiegokolwiek z Naszych wilków. Obawiam się, że to szpieg z obcej watahy. Zbadaj to proszę- Magnolia tak szybko jak się pokazał, równie szybko zniknęła ruszając dalej.
-tak- zdołałam odpowiedzieć do odchodzącej Alfy, bo kto jest w stanie przeciwstawić się sile perswazji 
i rozkazowi przywódcy stada. Ale swoją drogą, to ja jestem raczej obrońcą młodych, a nie szpiegiem.
-Może zda sobie sprawę z pomyłki i pośle naszych szpiegów, a nie mnie? W końcu nie jestem specjalistą od szpiegowania?- Z tymi myślami wskoczyłam na najwyższą gałąź zdolną mnie utrzymać
i rozkoszowałam się promieniami słońca.
-Kurczę, a jeśli faktycznie nie znajdzie nikogo innego, a stado może być zagrożone z powodu mojego opieszalstwa…?- postanowiłam jednak ruszyć swoje cztery litery, będąc również ciekawa, kto to może być. Dotarłam szybko do wschodnich granic i metodycznie zaczęłam przeszukiwać teren używając mojej zwinności, dobrego węchy i słuchy. W pewnym momencie nawet pomyślałam ze minęłam się
 z powołaniem-może trzeba było zostać szpiegiem? po niecałych 2 godzinach odnalazłam białą wilczycę, ale Ona już pachniała stadem(?) choć jej wcześniej nie spotkałam. Wadera miała czarną końcówkę ogona tak jak i ja, ale również czarny krawat na piersi i czarne okulary…ale to nie to zwróciło moją uwagę w pierwszej chwili, a świecący na jej szyi pięknym niebieskim światełkiem wisiorek.
-Jaki piękny…-odezwałam się do wilczycy. Uświadamiając sobie, aż za dobrze, dlaczego jednak nie mogę być szpiegiem…
-Kim jesteś?- odwarknęła wilczyca strosząc sierść. Widocznie z moich umiejętności szpiegowskich rozwinęła się, tylko umiejętność skradania się- pomyślałam z żalem.
-Jestem Minx i należę do stada. Dostałam od Alfy za zadanie dowiedzenie się, co robisz na naszych terenach…ale Ty już pachniesz stadem, …choć raczej słabo-skończyłam wpatrując się intensywnie
w Waderę.
-Jestem Maerad dla twojej Wiadomości i należę już do stada. Więcej nie musisz wiedzieć. A jeśli mi nie wierzysz, to zapytaj się o to Naszego Przywódcy, który sam przyjął mnie w szeregi Watahy-odpowiedziała kąśliwie. Niezły z niej paragraf, pomyślałam i postanowiłam jej zaufać, bo tak mi podpowiadała moja intuicja, która nie zwykła się mylić. Jednak dla potwierdzenia moich odczuć spojrzałam w krzaki, z których wyłonił się Gambo. Wadera patrzyła szeroko otwartymi oczyma na mojego towarzysza, który jakby nigdy nic wskoczył mi na plecy 
i pieszczotliwie zaczął skubać moje ucho. Już wiedział, że nie myliłam się i wadera mówiła prawdę.
-w takim razie Maerad życzę miłego dnia i pójdę zapewnić Magnolie o Twojej nieszkodliwości. Mam nadzieję ,że spotkamy się jeszcze w bardziej sprzyjających okolicznościach- puściłam do niej oko-
i będziemy mogły lepiej się poznać- skończywszy wzniosłam się w powietrze i wraz z Gambo ruszyliśmy szybszą droga powietrzną znów do siedziby Alf, złożyć raport.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz