Na reszcie oficjalnie zostałem przyjęty do stada. W sumie nie czułem
większej różnicy, czy jestem
w jakiejś grupie, czy sam. Tak czy inaczej,
jakaś może lekka duma do mnie przylgnęła.
Kiedy trafiłem na chwilę wolności, oddaliłem się cicho i zacząłem dreptać po lesie. Minx gdzieś nagle zniknęła, a Avalon zapewne będzie chciała się teraz nacieszyć dołączeniem do gromady. Wolałem przy tym nie być obecny. Chwilka napawania się tym w samotności, była lepsza niż przyjmowanie jakichkolwiek ciepłych słów...przynajmniej tak mi się jakiś czas zdawało.
Przez jakiś czas dreptałem przed siebie zadowolony. Jednak im dalej szedłem, tym bardziej narastało to głupie uczucie...samotności?
-Paskudzie jeden...co ci odbija? - mówiłem sobie w myślach. Trzepnąłem kilka razy łbem, żeby się otrząsnąć. Nie działało to tak jak zwykle. Zwykle było lepiej.
Postanowiłem spróbować czegoś innego. Usiadłem w ciszy pod drzewem i chwile posiedziałem. Wiedziałem, że jeszcze jest zima...jednak miałem tą cichą nadzieję, że usłyszę chociaż pisk wróbla. Ptaki powinny już powoli wracać, zaczynałem za nimi tęsknić, jednak jeszcze bardziej zaczynałem tęsknić za towarzystwem.
Prychnąłem cicho i zawiedziony ruszyłem z powrotem, do miejsca gdzie ostatni raz słyszałem głos innego wilka. Powoli zacząłem odpływać myślami. Próbowałem sobie jakoś logicznie wyjaśnić moją nagłą potrzebę przebywania wśród innych. Z przemyśleń wyrwał mnie głos Avalon.
-Gdzie byłeś? - zapytała wyraźnie zadowolona.
Stanąłem i znowu się otrząsnąłem ze swoich myśli. Za dużo ich zaczyna się zbierać. Westchnąłem
Kiedy trafiłem na chwilę wolności, oddaliłem się cicho i zacząłem dreptać po lesie. Minx gdzieś nagle zniknęła, a Avalon zapewne będzie chciała się teraz nacieszyć dołączeniem do gromady. Wolałem przy tym nie być obecny. Chwilka napawania się tym w samotności, była lepsza niż przyjmowanie jakichkolwiek ciepłych słów...przynajmniej tak mi się jakiś czas zdawało.
Przez jakiś czas dreptałem przed siebie zadowolony. Jednak im dalej szedłem, tym bardziej narastało to głupie uczucie...samotności?
-Paskudzie jeden...co ci odbija? - mówiłem sobie w myślach. Trzepnąłem kilka razy łbem, żeby się otrząsnąć. Nie działało to tak jak zwykle. Zwykle było lepiej.
Postanowiłem spróbować czegoś innego. Usiadłem w ciszy pod drzewem i chwile posiedziałem. Wiedziałem, że jeszcze jest zima...jednak miałem tą cichą nadzieję, że usłyszę chociaż pisk wróbla. Ptaki powinny już powoli wracać, zaczynałem za nimi tęsknić, jednak jeszcze bardziej zaczynałem tęsknić za towarzystwem.
Prychnąłem cicho i zawiedziony ruszyłem z powrotem, do miejsca gdzie ostatni raz słyszałem głos innego wilka. Powoli zacząłem odpływać myślami. Próbowałem sobie jakoś logicznie wyjaśnić moją nagłą potrzebę przebywania wśród innych. Z przemyśleń wyrwał mnie głos Avalon.
-Gdzie byłeś? - zapytała wyraźnie zadowolona.
Stanąłem i znowu się otrząsnąłem ze swoich myśli. Za dużo ich zaczyna się zbierać. Westchnąłem
i zmusiłem się do uśmiechu.
-Nigdzie... - ująłem krótko i wolnym krokiem ruszyłem przed siebie.
-Nigdzie... - ująłem krótko i wolnym krokiem ruszyłem przed siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz