Podśpiewywałam wesoło piosenkę, która nagle mi się przypomniała i
pognałam w stronę krzaków wskazanych przez Minx. Wydawało mi się, że to
piosenka jaką śpiewała mi matka, gdy byłam szczeniakiem. "Wody szum i
ptaków śpiew, zapach drzew, wiatru zew, wokół mnie kwitnie świat,
z
wiatrem biegnę w siną dal..." Słowa łatwo przypominały mi się, jedno po
drugim. W tle słyszałam rozmowę Minx i Oaka Dusta. Nie na tyle aby
wiedzieć, o co chodzi, słyszałam tylko mamrotanie. I tak nie miałam
ochoty ich podsłuchiwać. Dzięki władaniu wiatrem, utrzymywałam jagody w
powietrzu, tworząc "koszyk" z podmuchów wiatru. Po chwili wydawało mi
się, że mam wystarczająco dużo owoców. Postanowiłam wrócić do miejsca,
gdzie Minx i Dust odpoczywali. Ich rozmowa ucichła, gdy usłyszeli, jak
się zbliżam... Miałam nadzieję, że za bardzo im nie przeszkodziłam.
Spojrzałam w niebo, było już dość ciemno więc pomyślałam o ognisku.
Jednak ten pomysł szybko wybiłam sobie z głowy ponieważ bardzo chciało
mi się spać i ognisko nie było w tym momencie potrzebne. Odgarnęłam łapą
liście z ziemi i położyłam tam jagody. Ze smakiem sięgnęłam po kilka,
były bardzo dobre. Wilki spojrzały po sobie.
- Coś się stało? Zobaczcie, jakie pyszne jagody! - uśmiechnęłam się do nich.
<Minx? Oak Dust?>
- Coś się stało? Zobaczcie, jakie pyszne jagody! - uśmiechnęłam się do nich.
<Minx? Oak Dust?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz