czwartek, 10 marca 2016

Od. Viper'a Quest III

Uwielbiam polować! A dzisiaj zdołało mi się zabić aż dwa króliki! Viper, jestem z ciebie dumny! Wokół nie było żadnego wilka. Nie lubiłem obecności innych członków watahy. Zaczynałem się chyba zmieniać. Nagle coś usłyszałem. Jakby trzask łamanych drzew. Nie byłem jednak pewny, czy mi się przypadkiem nie przesłyszało.. Musiałem to sprawdzić. Lubię pchać nosa tam, gdzie jest coś ciekawego. Ale równie dobrze mogło mi się wydawać. Ciekawość zwyciężyła. Zostawiłem zdobycz i pobiegłem w stronę dźwięku. Już nie mogłem się doczekać! Nagle patrzę, a tam... las. Kurczę.. Chyba będę musiał wspiąć się na drzewo. Jak postanowiłem, tak i zrobiłem. Jednak okazało się, że dosyć szybko spadłem z tego drzewa. We wspinaczce nie jestem chempionem. Ale zauważyłem pagórek. Super, tego mi było trzeba! Wspiąłem się i doskonale zobaczyłem tereny naszej watahy. Uśmiechnąłem się do siebie. Idealne miejsce! Będzie wprost zarąbiście! Nagle patrzę i nie wierzę. Smok. Ale co może robić taka wielka gadzina w watasze wilków dobra? Smok palił drzewa. Zrobiło mi się okropnie gorąco. Nigdzie nie widziałem żadnego wilka. Jeżeli tego smoka nie powstrzymam, spali ona całą watahę! Musiałem coś zrobić! Zeskoczyłem z pagórka i pofrunąłem w stronę smoka. Całe szczęście, że woda to moje drugie imię. Władałem tym żywiołem. pora polowania i każdy z wilków poszedł w swoją stronę. Ale spokojnie, Viper zawsze jest na miejscu! Wzbiłem się w powietrze i przeleciałem nad głową smoka. rozwścieczony próbował mnie strącić z nieba. Skoczyłem na niego i wydłubałem mu oczy, po czym zacząłem gasić pożar. Trochę mi to zajęło. Smok miotał się i warczał. Nie mógł mnie jednak dosięgnąć. Prychnąłem i spojrzałem na jego łuski. Zacząłem szukać słabych punktów. Nagle okazało się, że widzę naderwaną łuskę. Całe szczęście! Wbiłem swoje pazury w odsłoniętą skórę. Smok jednak również mnie zaatakował i zionął ogniem. Ostatkiem sił zabiłem smoka i spadłem w ogień. Poczułem ból i straciłem przytomność. obudziłem się w wilczym szpitalu. Tak, to był wilczy szpital. Miałem na sobie bandaże. Byłem strasznie spragniony. Zauważyłem, że nade mną stoi jakaś wadera. Rosalie była taka piękna, kiedy na mnie patrzyła.. Powiedziała do mnie:
- Świetnie się spisałeś Viper. - po czym odeszła.
Zdążyłem si tylko do niej uśmiechnąć i padłem na łóżko. Podobno byłem w naprawdę ciężkim stanie, a oparzenia dawały mi się we znaki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz