czwartek, 10 marca 2016

Od. Viper'a - Quest I

Nie ma to jak swobodna przechadzka po watasze! Jak tak cicho.. tak przyjemnie... bez siostry... Znaczy, byłoby przyjemnie, gdyby nie to, że zauważyłem kogoś na swojej drodze. Była to brązowo-biała wadera. Warczała i spoglądała na mnie, jakby mnie nie poznawała. Ciekawe, a nawet bardzo. Była bardzo niespokojna. I chyba też zabiegana, bo kwiatek ledwo utrzymywał się za jej uchem, a futro było w nieładzie.
- Spokojnie paniusiu, nie jestem szpiegiem.
- Nie mam pewności. - warknęła. - Udowodnij, że jesteś wobec mnie lojalny i idź na poszukiwanie czarnej wadery.
- Czarna wadera? Niech będzie! - mruknąłem i poszedłem w głąb lasu.
***
Ciemność i brak jakiegokolwiek światła. W lesie było podejrzanie cicho. Nic nie widziałem, nic nie słyszałem. Kierowałem się wiec węchem. Nagle natrafiłem na czyiś zapach. Piękny zapaszek, jakbym go gdzieś czuł.. Coś się poruszyło i warknęło w moją stronę. Nie zawahałem się i skoczyłem na obcego. Wilk zaczął się szarpać i wrzeszczeć.
- PUŚĆ MNIE IDIOTO! - warknął w końcu.
Zrozumiałem już, kim był ten wilk. Moja siostra. Moja własna siostra! Roześmiałem się i spojrzałem na nią, a raczej na jej kształt.
- Magnolia wzięła cie za szpiega... Co kombinujesz moja panno?
- Nic nie kombinuję! Zostaw mnie w końcu samą!
Po tych słowach wadera odeszła. Zostałem wiec sam. Postanowiłem iść do Magnolii, złożyć jej raport i powiedzieć, że było to tylko zwykłe nieporozumienie. Martwiłem się bardzo o Tytanię. Ostatnio nie była sobą..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz