czwartek, 31 marca 2016

od Avalon

Minęło już za dużo czasu. Powoli czuję, jak umieram od środka. Może trochę przesadzam, ale chyba od pół roku nie spotkałam na drodze żywej duszy, z którą mogłabym porozmawiać. Samotność mnie dobija, nie mam już siły nudzić się każdego dnia i podążać w nieskończoną otchłań. Czym są te wszystkie krajobrazy? Na co mi to? Co ja chciałam zobaczyć, góry, lasy? Po co ja właściwie wynosiłam się z rodzinnej watahy? Rodzice tak mnie kochali, miałam mnóstwo wspaniałych przyjaciół i nagle mi się to wszystko znudziło. Tak po prostu. Odeszłam, chociaż mówili żebym została. Zatrzymywali mnie ze wszystkich sił. Czemu nie mogłam ich posłuchać, tylko jak zwykle w tej swojej głupiej główce miałam "wolność". Nie ma czegoś takiego! Jaka wolność? Szczęście, liczy się tylko szczęście i osoby, które mnie otaczają... Otaczały.
Modlę się ze wszystkich sił aby kogoś spotkać. Niech ktoś do mnie przemówi, bo oszaleję i zacznę gadać sama do siebie, albo sobie kogoś wymyślę. Nie mam pojęcia gdzie jestem i jak naprawić swój błąd. Cóż, stało się, jakoś nigdy nic mnie nie przejmowało. Może z tej samotności zmądrzałam, wydoroślałam, coś sobie uświadomiłam, bo w końcu całe dnie zajmuje mi podróż i rozmyślanie. Czasem zdaje mi się, że widziałam już wszystko. Może zapomnę o potrzebie kontaktowania się 
z innymi i zostanę samotnikiem... Nie, nie, nie, co ja bredzę? Albo zacznę wołać o pomoc i dalej szukać śladu życia, albo, już sama nie wiem, co zrobię.
Próbując uspokoić myśli, przebiegłam łąkę i kawałek lasu, po czym znowu trafiłam na jakąś łąkę. Pędziłam jak najszybciej, nie myślałam dokąd, nie wiedziałam co robię, chciałam tylko uwolnić się od przytłaczających mnie przemyśleń. Jakby bieg miał mi pomóc. Właściwie obraz zlewający się pod wpływem prędkości, wiatr we włosach i lekkie zmęczenie łap jakoś mnie uspokajały. Rozejrzałam się zdyszana, chciałam ustalić, gdzie biec dalej. Nagle w oddali coś zobaczyłam. Z początku myślałam, że to jakieś dzikie zwierzę, jeleń, sarna czy dzik, ale wtedy uświadomiłam sobie, że to może być wilk. Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia, cieszyłam się i bałam jednocześnie. W końcu powoli podeszłam do wilka. Stałam kilka metrów od niego, dalej nie mogąc wydusić z siebie słowa.


<Ktokolwiek mógłby dokończyć? xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz