Troszkę mnie uspokoił fakt, że Minx twierdziła, że jest w porządku. Jednak wydawało mi się, że zrobiło się troszkę, dziwnie...
Możliwe, że byłem po prostu zbyt przejęty. Znałem ją od niewielu godzin, a wydawało mi się jakbym już znał ją na tyle dobrze, żeby stwierdzić jakieś nietypowe zmiany. Jednak nie protestowałem i nie zadawałem więcej pytań.
Wyszedłem za nią z jaskini. Nie byłem jakoś specjalnie głodny. Jednak spodobało mi się jej towarzystwo. Poza tym...troszku martwił mnie zapach tej jej "małej rany" na łapie. Postanowiłem zostać i pomóc. Na razie lepszego zajęcia nie miałem, a bieganie po lesie samemu to nie najlepszy pomysł.
Wyszliśmy w ciszy z jaskini i zaczęliśmy się rozglądać za jedzeniem. Wyczułem coś nieopodal, jednak zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, wlazłem w sporą stertę śniegu. Dlatego nigdy nie lubiłem zimy. Z drugiej strony, zawsze dobrze wspominałem takie wchodzenie w zaspy i bawienie się na lodzie. Może moment nie był najlepszy, ale postanowiłem spróbować troszkę rozweselić atmosferę.
-Tak dawno nie bawiłem się w śniegu... - westchnąłem cicho i wlazłem głębiej w zaspę. Nie wiedziałem do końca co robić i nie powinienem się zachowywać jak szczenię, jednak pokusa była zbyt duża.
Zacząłem skakać. Tak po prostu skakać w śniegu. Z miejsca do miejsca. Śnieg sypał się na wszystkie strony. "Czysta głupota" myślałem, jednak nie mogłem przestać. Za taką zabawą tęskniłem najbardziej. Po chwili stanąłem i skierowałem pysk w jej stronę.
-Idziesz? - uśmiechnąłem się lekko. Bałem się, że to nie najlepszy pomysł, jednak miałem cichą nadzieję, że może chociaż chwilę ktoś chciałby ze mną tak wrócić do przeszłości i pobawić się w śniegu.
Możliwe, że byłem po prostu zbyt przejęty. Znałem ją od niewielu godzin, a wydawało mi się jakbym już znał ją na tyle dobrze, żeby stwierdzić jakieś nietypowe zmiany. Jednak nie protestowałem i nie zadawałem więcej pytań.
Wyszedłem za nią z jaskini. Nie byłem jakoś specjalnie głodny. Jednak spodobało mi się jej towarzystwo. Poza tym...troszku martwił mnie zapach tej jej "małej rany" na łapie. Postanowiłem zostać i pomóc. Na razie lepszego zajęcia nie miałem, a bieganie po lesie samemu to nie najlepszy pomysł.
Wyszliśmy w ciszy z jaskini i zaczęliśmy się rozglądać za jedzeniem. Wyczułem coś nieopodal, jednak zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, wlazłem w sporą stertę śniegu. Dlatego nigdy nie lubiłem zimy. Z drugiej strony, zawsze dobrze wspominałem takie wchodzenie w zaspy i bawienie się na lodzie. Może moment nie był najlepszy, ale postanowiłem spróbować troszkę rozweselić atmosferę.
-Tak dawno nie bawiłem się w śniegu... - westchnąłem cicho i wlazłem głębiej w zaspę. Nie wiedziałem do końca co robić i nie powinienem się zachowywać jak szczenię, jednak pokusa była zbyt duża.
Zacząłem skakać. Tak po prostu skakać w śniegu. Z miejsca do miejsca. Śnieg sypał się na wszystkie strony. "Czysta głupota" myślałem, jednak nie mogłem przestać. Za taką zabawą tęskniłem najbardziej. Po chwili stanąłem i skierowałem pysk w jej stronę.
-Idziesz? - uśmiechnąłem się lekko. Bałem się, że to nie najlepszy pomysł, jednak miałem cichą nadzieję, że może chociaż chwilę ktoś chciałby ze mną tak wrócić do przeszłości i pobawić się w śniegu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz