Cisza. Jedyne co słyszałam to swój własny oddech. Ciemność .
I nagle ból. Czułam go na całym ciele. Nie miałam siły ustać w miejscu. Upadłam
na ziemię. Po moim ciele spływała krew. Słyszałam kroki. Coś zbliżało się w
moim kierunku. Nie mogłam się ruszyć. Mój oddech przyśpieszył, a serce waliło
jakby zaraz miało złamać mi żebro. Co chwilowa próba wstania kończyła się
kolejnym bolesnym upadkiem. Nagle usłyszałam śmiech. Nie mogłam się ruszyć i
nagle coś na mnie skoczyło. Szybko się zerwałam. To wszystko okazało się zwykłym
koszmarem. Wyszłam z mojej jaskini i spojrzałam w górę. Widziałam tylko
księżyc. Szybko ruszyłam przed siebie. Nie ukrywając, było zimno i ciemno.
Starałam się dotrzeć do jakiegokolwiek miejsca z wodą. I udało się. Przede mną
ukazała się rzeka, jeżeli mogę tak ją nazwać . Przemieniłam się w człowieka,
uklękłam i zanurzyłam dłonie w wodzie. Szybkim ruchem wyciągnęłam je z wody i
przetarłam dłońmi twarz. Nagle usłyszałam czyjś śmiech. Stanęłam na równych
nogach, ciągle będąc w postaci człowieka. Zza drzew wyszedł wilk. Byłam trochę
wnerwiona bo nie chciałam mieć dzisiaj z nikim do czynienia. Podeszłam do wilka
przemieniając się w wilka.
- Kim jesteś ? - Spytałam lekko podenerwowana .
( Ktoś ? Brak weny ...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz