Kiedy Daiki powiedziała mi, że nie możemy się spotykać
przez moją matkę po prostu się wkurzyłem. Znalazłem nowy dom, przyjaciół
i coś więcej, a ona przez swoją szurniętą przepowiednię chce mi to
wszystko zabrać! Miałem niby iść w góry tak? Chyba jednak wybiorę się do
Silvera. Wstałem i poddenerwowany opuściłem Daiki bez słowa. Była
smutna ale pocieszenie jej nic nie da. Trzeba to skończyć raz na zawsze!
Kiedy wybiegłem z jaskini pobiegłem prosto do Silvera. Starałem się
unikać ciekawskich oczu. Wpadłem do jaskini i zastałem basiora
pakującego rzeczy na wyprawę. Podszedłem do niego i stanowczo, może zbyt
stanowczo powiedziałem:
- Silver, ją nigdzie nie idę, a ty masz mi pomóc. - Ten tylko podchihał i powiedział:
- A to niby dlaczego? - Nie czekałem z odpowiedzią:
- Muszę wejść do zaświatów. Przez moje przybycie powstał ten burdel i ja go zakończę. - Ten tylko przewrócił oczami.
- Rosalie się tym zajmie. Zaraz wyrusza do Mrocznego Lasu. - Byłem coraz bardziej wkurzony. Dlaczego on w ogóle nie myśli.
- To nic nie da! Ona jest martwa! Władca demonów nic do tego nie ma! Nie rozumiesz? Władca demonów żądzi demonami, a nie umarłymi! - zobaczyłem jak Silver głęboko się zamyśla. Tak! W końcu zaczął myśleć!
- W sumie to logiczne. Ale jak ja mogę ci pomóc? - Jeszcze się pyta!? Eh... Wyrozumiałość to podstawa...
- Jesteś szamanem. Na pewno dasz radę coś zrobić. - Teraz Silwer na prawdę mocno się zamyślił. Nawet trochę kłócił się sam ze sobą. Po jakiś dziesięciu minutach ciszy w końcu się odezwał.
- Jest jeden, bardzo trudny sposób. Będzie od Ciebie dużo wymagał. Na pewno chcesz? - Przytaknęłem dość gwałtownie. - Chyba upadłeś na głowę ale szaleńcy są dziś w modzie. - Muszę przyznać, że trochę mnie to podniosło na duchu. Gestem kazał mi iść za sobą. Przeszliśmy przez drobne zwężenie i znaleźliśmy się w drugiej połowie jaskini. Silver przysiadł przy kamiennym stole i zaczął grzebać w rzeczach. Potem wyjął zapieczętowaną zwiniętą w rulon kartkę.
- Oto ten sposób. Wszystko jest zapisane w środku.
- Silver, ją nigdzie nie idę, a ty masz mi pomóc. - Ten tylko podchihał i powiedział:
- A to niby dlaczego? - Nie czekałem z odpowiedzią:
- Muszę wejść do zaświatów. Przez moje przybycie powstał ten burdel i ja go zakończę. - Ten tylko przewrócił oczami.
- Rosalie się tym zajmie. Zaraz wyrusza do Mrocznego Lasu. - Byłem coraz bardziej wkurzony. Dlaczego on w ogóle nie myśli.
- To nic nie da! Ona jest martwa! Władca demonów nic do tego nie ma! Nie rozumiesz? Władca demonów żądzi demonami, a nie umarłymi! - zobaczyłem jak Silver głęboko się zamyśla. Tak! W końcu zaczął myśleć!
- W sumie to logiczne. Ale jak ja mogę ci pomóc? - Jeszcze się pyta!? Eh... Wyrozumiałość to podstawa...
- Jesteś szamanem. Na pewno dasz radę coś zrobić. - Teraz Silwer na prawdę mocno się zamyślił. Nawet trochę kłócił się sam ze sobą. Po jakiś dziesięciu minutach ciszy w końcu się odezwał.
- Jest jeden, bardzo trudny sposób. Będzie od Ciebie dużo wymagał. Na pewno chcesz? - Przytaknęłem dość gwałtownie. - Chyba upadłeś na głowę ale szaleńcy są dziś w modzie. - Muszę przyznać, że trochę mnie to podniosło na duchu. Gestem kazał mi iść za sobą. Przeszliśmy przez drobne zwężenie i znaleźliśmy się w drugiej połowie jaskini. Silver przysiadł przy kamiennym stole i zaczął grzebać w rzeczach. Potem wyjął zapieczętowaną zwiniętą w rulon kartkę.
- Oto ten sposób. Wszystko jest zapisane w środku.
( Sorry, że takie krótkie ale znowu się pochorowałem.)
To może Silver? A ja potem? :D
OdpowiedzUsuń