Był piękny i słoneczny dzień. Szłam do Wodospadu Dimrill. Szłam do
wodospadu, żeby potrenować eliksiry. Usłyszałam jakiś szelest. Myślałam,
że ktoś jest za mną. Znów usłyszałam. Nagle ktoś wyskoczył. Złapał mnie
i przyłożył mi chusteczkę ze środkiem nasennym. Uśpił mnie. Pociągnął
mnie. Nie wiedziałam gdzie jestem. Jak się obudziłam to znalazłam się w
jakieś jaskini. Zobaczyłam dobrze zbudowanego basiora. Powiedział do
mnie:
- Cześć, Pasmo. Nie poznajesz mnie. To ja, Siwy.
- Co?! Siwy? Myślałam, że będziesz jeszcze rok w pace.
- Zwolnili mnie za dobre sprawowanie.
Miałam ze sobą torbę z eliksirami. Miałam w niej eliksir obezwładniający przeciwnika. Był w formie proszku, więc dmuchnęłam w proszek i uciekłam. Pobiegłam do najbliższego detektywa - policjanta. Ale w tej jaskini już nikogo nie było. Obiecałam sobie, że znajdę go.
- Cześć, Pasmo. Nie poznajesz mnie. To ja, Siwy.
- Co?! Siwy? Myślałam, że będziesz jeszcze rok w pace.
- Zwolnili mnie za dobre sprawowanie.
Miałam ze sobą torbę z eliksirami. Miałam w niej eliksir obezwładniający przeciwnika. Był w formie proszku, więc dmuchnęłam w proszek i uciekłam. Pobiegłam do najbliższego detektywa - policjanta. Ale w tej jaskini już nikogo nie było. Obiecałam sobie, że znajdę go.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz