- Po prostu szlam przed siebie. Upolowałeś jednego królika, zjadłam.
Zaczaiłam się na następnego i usłyszałam strzał. Wystraszona zaczęłam
uciekać. Spojrzałam się za siebie. Było ich dwóch... Nie widzieli mnie.
Zorientowałam się że jestem poza terenami i po chwili wpadłam na
Ciebie... - Opowiedziałam.
-Nic Ci nie jest? - Zapytała.
-Nie, a ja tobie nic nie zrobiłam?- Zapytałam zmęczona.
-Nic. Ale jesteś pewna że Cię nie widzieli?- Zapytała wadera.
-Na sto procent. A Odparłam pewnie. Sachmet spojrzała na mnie niepewnie.
-Byli za bardzo skupieni na tym co upolowali. Obie coś upolowali... - Dodałam po chwili.
-Ehh, bo dobra, miejmy nadzieję że Cię nie zauważyli.- Powiedziała Sachmet. Zaczęłyśmy iść w głąb naszych terenów. Nie zauważyli mnie... Normalny człowiek zaczął by panikować albo strzelać... Oni tylko stali uśmiechnięci i rozmawiali.
Sachmet?
-Nic Ci nie jest? - Zapytała.
-Nie, a ja tobie nic nie zrobiłam?- Zapytałam zmęczona.
-Nic. Ale jesteś pewna że Cię nie widzieli?- Zapytała wadera.
-Na sto procent. A Odparłam pewnie. Sachmet spojrzała na mnie niepewnie.
-Byli za bardzo skupieni na tym co upolowali. Obie coś upolowali... - Dodałam po chwili.
-Ehh, bo dobra, miejmy nadzieję że Cię nie zauważyli.- Powiedziała Sachmet. Zaczęłyśmy iść w głąb naszych terenów. Nie zauważyli mnie... Normalny człowiek zaczął by panikować albo strzelać... Oni tylko stali uśmiechnięci i rozmawiali.
Sachmet?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz