Szłam jak zwykle do Wodospadu. Słuchałam śpiewu ptaków. Nagle, jak kilka
miesięcy temu, szelest w krzakach. Odwróciłam się, ale nikogo tam nie
było. Niespodziewanie ktoś skoczył na mnie. I mnie ogłuszył.
Podejrzewałam, że to Siwy. Ocknęłam się. Dobrze sądziłam - to był Siwy.
- Znów się spotykamy. - mówił Siwy
Nic nie odpowiedziałam. Dobrze, że miałam swój medalion z nadajnikiem. Nagle wchodzi znajomy detektyw i woła:
- Gleba!
Zakuli go w dyby i został skazany na 5 lat pozbawienia wolności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz