wtorek, 19 stycznia 2016

Od Diany, cd. Ksame

Byłam sparaliżowana ze strachu. Trzęsąc się słuchałam kłótni basiorów.
-Nie?- Zaczął wilk. Zaśmiał się a po chwili spojrzał na Ksama morderczym wzrokiem.
-Mi się nie odmawia- Powiedział a jego źrenice zmniejszyły się tak bardzo, że ledwo było je widać.
Zbliżył się do basiora.
-Co by tu zrobić, aby ukarać tego pyskatego szczeniaka?- Zapytał sam siebie i po chwili spojrzał na mnie. Uśmiechnął się jakby dostał olśnienia.
-Diana, tak Ci na imię?- Zapytał a ja szybko kiwnęłam głową. Dojrzałam przerażenie w oczach Ksama. Ja również byłam przerażona. Obserwowałam jak wilk podchodzi do słupa do którego byliśmy uwiązani. Chwycił za moją linę i odwiązał ją. Rozum mówił "uciekaj!", serce mówiło "zostań i pomóż Ksamowi" a ciało tylko stało... Wilk uśmiechnął się i zaczął ciągnąć mnie do jakiegoś pokoju.
-Zostaw ją!- Wrzasnął Ksame.
-Bo co?- Zapytał wilk i siłą zaciągnął mnie do oddzielnego pomieszczenia. Obserwowałam co wilk zrobi. Miałam w głowie najgorsze scenariusze... Basior podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy. Przełknęłam ślinę. Pysk wilka wykrzywił się w nieszczerym uśmiechu... To co wydarzyło się potem było jak cud!

<Ksame? Vinci?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz