czwartek, 21 stycznia 2016

od Touki

Zima..brzydka, zła i szara. Sama myśl o tym, że musiałam wyjść z jaskini by cokolwiek zjeść, lub chociaż spróbować upolować przyprawiała mnie o mdłości. Znów śniegu po wsze kolana. Kulki zbitego śniegu zwisające u końców sierści. Ech.. Mimo, że śnieg, a zwłaszcza lód był moim żywiołem, czasami miałam go najzwyczajniej dość.
-Dobra, może nie będzie aż tak źle. -pocieszałam samą siebie.
Niepewnie wyszłam z posłania i lekko wyjrzałam przez wejście jaskini. Mieszkanie w samym środku lasu jak widać nie było korzystne. Zdecydowałam się wyjść i podreptałam w kierunku polany. Idąc wydeptaną ścieżką wśród rzędu świerków, ujrzałam coś w ich koronach. Była to wiewiórka. Zła wiewiórka. Zatrzęsła gałęzią pod którą akurat stałam i się jej przyglądałam. Gryzoń zrzucił na mnie dużą stertę śniegu z drzewa. Oburzona poczułam jak w środku się gotuję, już chciałam zamrozić tyłek tej wiewiórce, lecz usłyszałam czyiś cichy chichot. Instynktownie odwróciłam się do wilka i zachrypniętym głosem zapytałam z pogardą:
-Z czego rżysz?!
<Ktoś coś? c: >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz