Wkroczyłam dumnie przez wrota, zdawać by się mogło, że diabły ustąpiły
mi drogi. Na pewno wyczuły wodę święconą. Idąc krętymi korytarzami.
Dobiegły mnie głosy. Postanowiłam odnaleźć je. Weszłam do sali, gdzie
moim zdaniem głosy były najbardziej słyszalne, ''bingo'' powiedziałam
sobie, bowiem na końcu pomieszczenia na krześle siedziała Akuma, a tuż
obok niej diabeł wcielony.
-Puść ją! -syknęłam, Akuma zauważywszy, że przybyłam desperacko na mnie patrzyła.
Demon podszedł do mnie spokojnie, obszedł mnie dookoła i powiedział.
-Proszę, proszę..o to i kolejna wadera na przemiał. -powiedział szyderczo się uśmiechając.
-Nie bądź taki kozak. -powiedziałam zaczepnie, lecz to jak się okazało nie było dobrym posunięciem.
Diabeł chwycił mnie za gardło i przygniótł do ściany. Na nic zdawały się moje kopania i drapania. Ukradkiem słyszałam jak, Akuma grozi demonowi.
W pewnej chwili, kiedy myślałam, że to będzie mój koniec, Poczwara puściła mnie i mogłam odetchnąć. Skuliłam się w kącie, próbując się zregenerować. Słyszałam jak wadera miota się na krześle, zdawać by się mogło, że złość, aż z niej kipiała wrzącą lawą.
Kiedy już odpoczęłam, wstałam. Wzięłam swój bukłak i ruszyłam w stronę Akumy. Idąc, cienie podążały za mną, zrobiło się ich tak dużo, że po chwili mnie okrążyły. Uchyliłam zatem korek bukłaku i polałam grupę cieni, które natychmiast paliły się i parowały. Zdezorientowany demon stał jak słup soli, więc wykorzystałam to i uwolniłam zniewoloną waderę.
-Dziękuje ci. -usłyszałam.
-Drobiazg. -mrugnęłam do niej oczkiem.
Podczas akcji odbicia Akumy, diabeł wykorzystał chwilę sposobną i uciekł. Wiedziałam, że powróci, dlatego czym prędzej musiałyśmy się z stamtąd wynosić.
<Akuma?>
-Puść ją! -syknęłam, Akuma zauważywszy, że przybyłam desperacko na mnie patrzyła.
Demon podszedł do mnie spokojnie, obszedł mnie dookoła i powiedział.
-Proszę, proszę..o to i kolejna wadera na przemiał. -powiedział szyderczo się uśmiechając.
-Nie bądź taki kozak. -powiedziałam zaczepnie, lecz to jak się okazało nie było dobrym posunięciem.
Diabeł chwycił mnie za gardło i przygniótł do ściany. Na nic zdawały się moje kopania i drapania. Ukradkiem słyszałam jak, Akuma grozi demonowi.
W pewnej chwili, kiedy myślałam, że to będzie mój koniec, Poczwara puściła mnie i mogłam odetchnąć. Skuliłam się w kącie, próbując się zregenerować. Słyszałam jak wadera miota się na krześle, zdawać by się mogło, że złość, aż z niej kipiała wrzącą lawą.
Kiedy już odpoczęłam, wstałam. Wzięłam swój bukłak i ruszyłam w stronę Akumy. Idąc, cienie podążały za mną, zrobiło się ich tak dużo, że po chwili mnie okrążyły. Uchyliłam zatem korek bukłaku i polałam grupę cieni, które natychmiast paliły się i parowały. Zdezorientowany demon stał jak słup soli, więc wykorzystałam to i uwolniłam zniewoloną waderę.
-Dziękuje ci. -usłyszałam.
-Drobiazg. -mrugnęłam do niej oczkiem.
Podczas akcji odbicia Akumy, diabeł wykorzystał chwilę sposobną i uciekł. Wiedziałam, że powróci, dlatego czym prędzej musiałyśmy się z stamtąd wynosić.
<Akuma?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz