środa, 16 grudnia 2015

Od Touki cd Akumy

Zobaczyłam jak wadera upada na ziemię, natychmiast do niej podbiegłam. Ocuciłam ją lecz była nieprzytomna. Postanowiłam wynieść ją z lasu, wzięłam ją na plecy *prawie jak worek z ziemniakami* i wyniosłam na ''zewnątrz'' niczym trofeum. Kiedy znalazłyśmy się na terenie watahy, skierowałam się w kierunku jeziora, by tam wadera nabrała sił.
Kiedy doszłyśmy nad jezioro, zostawiłam ją przy drzewie, oparłam lekko i poszłam po wodę.
-Dobrze już? -powiedziałam wracając z wodą i widząc waderę siedzącą pod drzewem, czekającą na mnie. Podałam jej wodę i wyczarowałam lód.
Mroźną mocą skierowałam lód ku kącikom ust Akumy. Zobaczyłam w jej oczach ulgę.
-Dziękuje. - odparła jednocześnie wzdychając.
-Drobiazg.
-Wiesz, że on powróci?I to pewnie z nową eskadrą..
-Hm..musimy trzymać się watahy, tutaj nie wkroczy przecież..?
-Niby tak, ale tylko za dnia. W nocy może pałaszować tam, gdzie mu się podoba, dlatego musimy obmyślić nasze tymczasowe schronienie..zanim stoczymy z nim ostateczną walke, uśmiercając go.
-Horror..to masz jakiś plan? Gdzie możemy się ukryć?
-Hmmm, demony takie jak on raczej nie lubią zimna..dlatego twój grad szybko obezwładnił go..
-Masz na myśli góry? Dla mnie w porządku.
-Mi też nie będzie to przeszkadzało.
Obie ruszyłyśmy ku zachodnim górom, ściemniało się dlatego musiałyśmy przyspieszyć krok. Podczas wędrówki upolowałyśmy jeszcze coś na ząb, niewielką sarnę by nie dłużyć drogi ciągnięciem ofiary.
Kiedy dotarłyśmy już do stóp gór, usłyszałyśmy dziki, niemal psychiczny śmiech. Ja i Akuma spojrzałyśmy się po sobie i wzdrygnęłyśmy się. Nie tracąc chwili dłużej pobiegłyśmy z ofiarą *dziwnie to wyglądało, gdyż sarna latała na wszystkie strony, no ale to nic xd* do najbliższej groty.
Po półgodzinie siedzenia cicho i w bezruchu w jaskini, postanowiłyśmy pójść na zwiady. Po nocnym patrolu, stwierdziłyśmy, że zagrożenie minęło i wspięłyśmy się w wyższe partie gór. Po usadowieniu się w grocie, Akuma rozpaliła małe ognisko, by przypiec trochę mięso. Na widok ognia miałam odruch obronny, albowiem chciałam się już rzucić ku gaszeniu ''pożaru''.
Po kolacji, obie zrobiłyśmy się senne, lecz mimo to trzeba było podjąć wartę, jako pierwsza zgłosiła się Akuma, więc ona wartowała od 23 do 4.

<Akuma? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz