poniedziałek, 7 grudnia 2015

Od Rosalie c.d. reszty

Znowu jakieś demony, znowu branie winy na siebie, ale to nie ich wina, tylko tych perfidnych stworzeń siedzących w ich wnętrzu. Słyszę za sobą głos matki, lecz odsyłam ją machnięciem łapy, jeszcze jej tu brakuje. Mówiłam poradzę sobie, zajmę się tym, więc niech tak będzie. Wilki patrzyły na mnie i oczekiwały na jakieś słowa. Spojrzałam w ich stronę, czułam lekką woń krwi i w końcu swój wzrok utkwiłam w Razie. 
http://i1.pudelekx.pl/53111508479ab7df684a21734056c68248b95d3b/daily_gifdump_487_02-gif 
Nagle przeszło mnie coś nagłego, silna fala bólu przeszyła moje ciało, zobaczyłam jakiś obraz psychicznie zadający ból, widać też było, że z pyska Raza zniknął uśmieszek, a zastąpił go grymas bólu, basior zaczął się zwijać na ziemi. Tytania i Daiki podbiegły do nas i krzyczały co się dzieje. Ta nieświadomość własnych czynów może zniszczyć, uświadomiłam sobie, że przyczyną zadawania bólu jestem ja. "Muszę odciągnąć wzrok, muszę, muszę!" Wbiłam pazury głęboko w ziemię, ta silna moc nie pozwalała mi przestać. Skupiłam swoje zmysły, o ile można było mówić o zmysłach, w końcu udało mi się zakończyć te męki. Słychać było jak Raz ciężko wzdycha.
-Co to było? Roksa, Raz, co wam było?- powiedziała drżącym głosem Daiki.
Odwróciłam się do wszystkich plecami i przysiadłam, wytrącona tym co zaszło. Tytania podeszła do mnie.
-Wszystko w porządku Rosalie?- Przecząco pokręciłam głową.
- Co to było, do jasnego groma?- Basior wyrzucił swe pretensje.
Zacisnęłam zęby i przełknęłam ślinę. Obróciłam się powoli i z powrotem spojrzałam na wilki próbując kontrolować swoją moc.
- Sama chciałabym wiedzieć. Ciekawe ilu jeszcze rzeczy nie wiem o tym...- Zauważyłam rany, które były na pysku i grzbiecie basiora, a których przedtem nie widziałam. Ma je pewnie stąd, kiedy próbowaliśmy go uspokoić. Podeszłam bliżej i położyłam na nich łapy, moje oczy i rany zabłysły błękitnym światłem, a potem zagoiły się w natychmiastowym tempie. 
-Dzięki. Najpierw torturujesz mnie, a teraz koisz rany. Super.- Zawiało ironią.
-Raz posłuchaj, przydarzyło mi się to pierwszy raz, do końca nie znam właściwości swoich mocy, a po trzecie też czułam te tortury. Zrozum, teraz muszę spróbować nad tym zapanować, by w niewłaściwej chwili to się nie powtórzyło, mało wiem na temat mocy przyjętej od siostry. A teraz wybacz, lepiej będzie gdy... pójdę już.
-Ale czekaj!
- Obróciłam się, jakby ktoś mnie atakował.
- Będę musiała pójść do Mrocznego Lasu.
-Gdzie?!
-Właśnie tam. To co wydarzyło się tutaj zanim mój wzrok, narobił co narobił, jest ingerencją mrocznych dusz, także niech trochę się pilnują, a ja zamierzam odwiedzić ich hmm... władcę. Nie mogę pozwolić, by w watasze działo się coś takiego, bo źle to się skończy. Wiem, wiem z demonami nie wolno zadzierać, ale oni też mają swoje prawa.
-Ale to prawie jak zejście do hadesu.
-Wiem.- Uśmiechnęłam się.
-Idę z tobą.
-Zostajesz tu.
-To Mroczny Las, stamtąd nikt nie wychodzi żywy, nie możesz iść sama.
-Właśnie, że mogę, do pewnego stopnia można powiedzieć, że mam nietykalność posła. A więc, jeśli chcecie być żywi i chcecie żebym wróciła to posłuchajcie mnie. Dzisiaj jeszcze nie, ale wkrótce, kiedy ja udam się na swoją misję, wy pójdziecie w góry, dla waszego bezpieczeństwa pójdzie z wami Merle i Silver albo Derlis. Chcecie czy nie, jest to poniekąd rozkaz. Daiki ma wolną rękę, oczywiście i ona do mrocznych nie idzie. Wybaczcie, ale taki obowiązek nałożyła na mnie Magnolia.

<Raz, Daiki, Tytania?> Wybaczcie, że tak długo, ale miałam totalne urwanie głowy. A i co do Rosalie jest to Roksi, ma nieco zmieniony formularz (w końcu) na nowy (jaki obowiązuje), z którym możecie się zapoznać w zakładce "wadery", ale nadal jest to Roksi :)




2 komentarze: